Wapń to absolutnie kluczowy pierwiastek, jeśli chodzi o ograniczanie chorób przechowalniczych w owocach i warzywach. Moim zdaniem, mało kto docenia, jak bardzo odżywienie wapniem wpływa na trwałość i jakość produktów podczas przechowywania. Rośliny pobierają wapń głównie przez korzenie, ale często w trakcie wegetacji, a szczególnie tuż przed zbiorem, pojawia się problem z jego transportem do owoców. Dlatego właśnie stosuje się dokarmianie dolistne wapniem – to praktyka wręcz standardowa w sadownictwie, zwłaszcza przy jabłkach i pomidorach. Wapń buduje ściany komórkowe, usztywnia tkanki, zmniejsza podatność na gnicie i zapobiega brunatnieniu miąższu czy tzw. gorzkiej plamistości podskórnej. Z mojego doświadczenia wynika, że regularne, dobrze zaplanowane opryski dolistne nawozami wapniowymi przed zbiorem potrafią znacząco wydłużyć czas przechowywania owoców, ograniczając starty i poprawiając jakość handlową. W Polsce wielu producentów stosuje takie rozwiązania, bo to już właściwie branżowy standard. Dobre praktyki zalecają wykonywać kilka zabiegów w sezonie, najlepiej preparatami o wysokiej zawartości wapnia, które szybko wchłaniają się przez skórkę. Bez odpowiedniej ilości wapnia nawet najlepsze chłodnie nie uratują plonu przed chorobami przechowalniczymi.
Wydaje się, że temat chorób przechowalniczych często bywa mylony z ogólnym dokarmianiem roślin, co prowadzi do błędnych skojarzeń dotyczących doboru pierwiastków. Azot, chociaż niezbędny dla wzrostu i rozwoju roślin, bywa wręcz problematyczny przy przechowywaniu – nadmiar azotu powoduje, że owoce są bardziej soczyste, mniej zwarte i szybciej się psują. Azot działa na tkanki zmiękczająco, więc nie tędy droga, jeśli chcemy dłużej przechować plon. Potas jest ważny dla gospodarki wodnej i wpływa na smak oraz barwę owoców, ale jego zastosowanie dolistne w kontekście chorób przechowalniczych nie daje efektów porównywalnych z wapniem. Potas poprawia transport cukrów, ale nie usztywnia ścian komórkowych, więc nie zabezpiecza przed gniciem czy brunatnieniem miąższu. Fosfor z kolei odpowiada głównie za energię i procesy metaboliczne w roślinie, a nie trwałość przechowywanych owoców. Typowym błędem jest wrzucanie wszystkich makroelementów do jednego worka i zakładanie, że każdy będzie miał pozytywny wpływ na trwałość plonu. Tak naprawdę tylko wapń, dostarczany dolistnie, ma udowodnione działanie w ograniczaniu chorób przechowalniczych, co jest poparte wieloma badaniami i praktyką sadowniczą. Brak właściwego rozpoznania roli poszczególnych składników prowadzi do niewłaściwych zabiegów pielęgnacyjnych, a to z kolei skutkuje stratami podczas magazynowania plonów. Warto sięgnąć do zaleceń Instytutu Ogrodnictwa czy literatury branżowej – tam jasno wskazuje się na wapń jako podstawę prewencji przed chorobami przechowalniczymi.