Dokładnie o to chodzi! Przerzedzanie kwiatów lub zawiązków owocowych to jedna z najważniejszych technik w profesjonalnej uprawie jabłoni, która skutecznie ogranicza zjawisko przemiennego owocowania. Jeżeli w jednym roku drzewo wyda bardzo dużo owoców, to w kolejnym często kwitnie słabo i plon jest mizerny. Przerzedzając kwiaty lub zawiązki – ręcznie albo chemicznie – rozkładasz potencjał owocowania bardziej równomiernie w kolejnych sezonach. Branżowo mówi się, że taka praktyka pozwala utrzymać stabilność produkcji i poprawia jakość owoców, bo te, które zostają na drzewie, lepiej się rozwijają. Z moich obserwacji wynika, że w sadach to już nie tylko zalecenie, ale wręcz standard, szczególnie przy odmianach podatnych na przemienne owocowanie jak ‘Jonagold’ czy ‘Szampion’. Dodatkowo, właściwe przerzedzanie zmniejsza ryzyko łamania gałęzi pod ciężarem plonu, a także ogranicza problem drobnych, nierównych owoców. Warto wiedzieć, że nowoczesne sadownictwo coraz częściej korzysta z chemicznych środków do przerzedzania, bo to szybciej i taniej, ale nadal w niektórych przypadkach ręczna korekta jest niezbędna. Moim zdaniem, bez tej czynności trudno osiągnąć powtarzalność i wysoką jakość jabłek na rynku.
Wielu osobom wydaje się, że cięcie czy odginanie pędów to uniwersalne rozwiązania na wszelkie problemy w sadzie, ale niestety nie w kontekście przemiennego owocowania jabłoni. Wycinanie „wilków”, czyli silnych, pionowych pędów, rzeczywiście poprawia doświetlenie korony i ogranicza nadmierny wzrost wegetatywny, lecz nie ma bezpośredniego wpływu na stabilizację owocowania z roku na rok. To typowy zabieg dla utrzymania prawidłowej struktury drzewa i nie rozwiązuje problemów z wydajnością w kolejnych sezonach. Intensywne cięcie koron, choć może czasem lekko pobudzić drzewo do wzrostu generatywnego, na dłuższą metę wręcz pogłębia przemienność – po roku mocnego przycięcia często mamy dużo liści i pędów, ale mało kwiatów. To taki klasyczny błąd: myli się działania mające na celu kontrolę wzrostu z potrzebą regulacji plonowania. Z kolei odginanie pędów do położenia poziomego faktycznie sprzyja zawiązywaniu pąków kwiatowych i lepszej architekturze korony, jednak nie ogranicza nadmiaru kwiatów czy młodych owoców w sezonie urodzaju. To raczej technika wspomagająca plonowanie, ale nie zapobiegająca przemienności. W praktyce, żeby realnie wpłynąć na regularność owocowania, trzeba aktywnie ograniczyć liczbę zawiązków już w okresie kwitnienia lub krótko po nim – dlatego przerzedzanie jest kluczowe. Częstym błędem jest skupianie się tylko na zabiegach pielęgnacyjnych korony, a pomijanie bezpośredniej regulacji liczby owoców, co w efekcie prowadzi do niestabilnych plonów i większego ryzyka dla sadu. Przemienne owocowanie to poważny problem ekonomiczny, więc korzystanie tylko z klasycznych cięć lub odginania jest po prostu niewystarczające z punktu widzenia nowoczesnej produkcji sadowniczej.