Siarczan manganowy to zdecydowanie jedno z najlepszych źródeł manganu, które można wykorzystać w nawożeniu dolistnym, właśnie gdy zależy nam na szybkim uzupełnieniu tego mikroskładnika. Z własnego doświadczenia wiem, że niedobory manganu w roślinach uprawnych, szczególnie na glebach przewiewnych lub o odczynie zasadowym, mogą błyskawicznie odbić się na kondycji liści – pojawiają się na nich charakterystyczne chlorozy między nerwami. Nawożenie dolistne siarczanem manganowym jest skuteczne, bo pierwiastek ten w tej formie jest łatwo przyswajalny przez rośliny, a efekt jest praktycznie natychmiastowy. W praktyce rolniczej zaleca się stosować roztwory o odpowiednim stężeniu, by nie poparzyć liści – to ważne, żeby nie przesadzić, bo tak jak mangan jest niezbędny, tak w nadmiarze też potrafi zaszkodzić. Standardy branżowe wręcz sugerują, by w przypadkach widocznych niedoborów mikroelementów nie czekać na efekty nawożenia doglebowego, tylko sięgnąć po zabieg dolistny – to właśnie ta przewaga tej metody. Moim zdaniem warto pamiętać, że dolistne aplikowanie siarczanu manganowego sprawdza się świetnie np. w uprawach zbóż czy buraków cukrowych, a także w sadownictwie. Jeżeli ktoś chce działać nowocześnie, to właśnie takie rozwiązania są dziś uznawane za dobre praktyki rolnicze.
Wybierając nawóz do szybkiego uzupełnienia niedoborów mikroelementów drogą dolistną, łatwo się pomylić, bo na rynku jest dużo różnych substancji i często ich nazwy brzmią podobnie. Jednak warto wiedzieć, że siarczan magnezowy, chociaż popularny w nawożeniu dolistnym, służy do dostarczania magnezu i siarki, a nie manganu. Magnez jest makroelementem i jego niedobory objawiają się inaczej niż niedobory manganu – na przykład żółknięciem liści od brzegów. Saletra wapniowa oraz saletra sodowa to nawozy azotowe, które przy okazji dostarczają trochę wapnia albo sodu, ale ani jeden, ani drugi nie jest źródłem mikroelementów takich jak mangan. Ich głównym celem jest pobudzenie wzrostu poprzez dostarczenie azotu, a nie szybka interwencja w przypadku deficytu mikroelementów. Częsty błąd polega na tym, że kojarzy się te nawozy z uniwersalnością, jednak w praktyce saletra wapniowa czy sodowa nie zaspokoi potrzeb roślin w zakresie mikroelementów. Właśnie dlatego standardy zalecają stosowanie specjalistycznych nawozów mikroelementowych, takich jak siarczan manganowy, w celu natychmiastowej interwencji dolistnej. Zdaje mi się, że często myli się mikroelementy z makroelementami – może dlatego, że w podstawowej nauce o nawożeniu kładzie się nacisk na azot, fosfor i potas, podczas gdy mikroelementy schodzą na drugi plan. Moim zdaniem, jeśli mamy problem z manganem, trzeba sięgnąć po dedykowany preparat, bo inne nawozy po prostu nie dadzą oczekiwanego efektu. Poza tym, dolistne stosowanie saletry czy siarczanu magnezu często wiąże się też z ryzykiem poparzenia liści, jeżeli stężenie roztworu jest za wysokie. Generalnie, skuteczność nawożenia dolistnego zależy od dopasowania nawozu do konkretnego niedoboru – i tu właśnie siarczan manganowy wygrywa, jeśli chodzi o mangan.