Truskawki najczęściej rozmnaża się przez rozłogi i to jest naprawdę praktyczne rozwiązanie, szczególnie w uprawie amatorskiej, ale też to standard w profesjonalnych plantacjach. Rozłogi to takie długie, cienkie pędy, które wyrastają z rośliny matecznej i na ich końcach tworzą się nowe sadzonki – właściwie gotowe do ukorzenienia i oddzielenia. Tak działa natura, ale też ogrodnicy bardzo to wykorzystują, bo pozwala łatwo i szybko powielić wybrane odmiany bez ryzyka utraty cech – truskawki zachowują wtedy dokładnie te same właściwości co roślina macierzysta. Z mojego doświadczenia wynika, że w praktyce wystarczy poczekać, aż sadzonka na rozłogu dobrze się ukorzeni, odciąć ją i posadzić w nowym miejscu. Przy rozmnażaniu przez rozłogi unika się problemów z niejednolitością, jakie występują przy rozmnażaniu przez nasiona. To szczególnie ważne w produkcji towarowej, gdzie liczy się powtarzalność plonu i jakości owoców. W branży przyjmuje się, że to najprostsza, najtańsza i najpewniejsza metoda na duże ilości sadzonek. Metody laboratoryjne, jak in vitro, stosowane są raczej do uzyskiwania materiału wolnego od chorób, i to zwykle w sferze hodowlanej, a nie do codziennej produkcji. Tak że rozmnażanie przez rozłogi to taki złoty standard w uprawie truskawek.
Wśród osób niezwiązanych na co dzień z produkcją roślin często spotyka się przekonanie, że każdą roślinę można rozmnażać przez wysiew nasion, szczepienie czy nawet nowoczesne techniki laboratoryjne. Jednak jeśli chodzi o truskawki, sprawa wygląda trochę inaczej. Wysiewanie nasion może wydawać się logiczne, bo przecież owoce mają nasiona, ale w praktyce truskawki uzyskane z siewu bardzo się różnią od roślin matecznych – tracą swoje cechy, są niejednolite, przez co nie spełniają oczekiwań zarówno plantatorów, jak i ogrodników hobbystów. To duży problem w produkcji towarowej, gdzie liczy się powtarzalność odmianowa. Z kolei szczepienie, bardzo popularne u drzew i krzewów owocowych, praktycznie nie ma zastosowania przy truskawkach – te rośliny nie mają struktury umożliwiającej skuteczne szczepienie, a cała operacja raczej nie przyniosłaby oczekiwanych efektów, więc nigdzie się tego nie stosuje. Jeżeli chodzi o metodę in vitro, to jasne, można w ten sposób uzyskać sadzonki truskawek, szczególnie do produkcji wolnej od wirusów i innych patogenów, ale to bardzo drogie i czasochłonne rozwiązanie, zarezerwowane raczej dla laboratoriów i profesjonalnych hodowli, nie zaś do standardowej produkcji. Typowym błędem jest też myślenie, że nowoczesność musi być zawsze lepsza – w praktyce najłatwiej i najpewniej rozmnażać truskawki przez rozłogi, bo to szybkie, skuteczne i pozwala zachować cechy odmianowe. Warto o tym pamiętać, szczególnie planując własną uprawę lub rozważając zakup sadzonek.