W karłowych sadach jabłoniowych zdecydowanie najlepiej sprawdza się korona wrzecionowa. To nie jest jakiś przypadkowy wybór, tylko wynik wielu lat praktyki sadowniczej i badań prowadzonych w Polsce i za granicą. Taka forma prowadzenia drzewa pozwala na maksymalnie efektywne wykorzystanie światła, co przekłada się na równomierne dojrzewanie owoców i wyższą jakość plonu. Poza tym, korona wrzecionowa bardzo ułatwia zabiegi pielęgnacyjne, cięcie i zbiory, bo drzewa są niższe, mają bardziej przewiewną konstrukcję i łatwiej do nich dosięgnąć. Moim zdaniem, główną zaletą wrzeciona jest też to, że pozwala uzyskać większą ilość drzew na hektar, a to bezpośrednio przekłada się na wydajność i opłacalność uprawy. Takie rozwiązanie rekomendują nie tylko polskie ośrodki doradcze, ale i światowe standardy nowoczesnego sadownictwa – chociażby w Holandii czy we Włoszech wszędzie króluje wrzeciono. Z mojego doświadczenia wynika, że sadownicy wybierający ten typ korony mają mniej problemów z chorobami grzybowymi, bo drzewa szybciej wysychają po deszczu. Warto też wspomnieć, że korona wrzecionowa jest bardzo elastyczna – można ją łatwo modyfikować pod konkretne warunki siedliskowe czy wymagania odmiany. To naprawdę przyszłościowy system prowadzenia jabłoni na podkładkach karłowych.
W karłowym sadzie jabłoniowym nie stosuje się koron kotłowych ani naturalnych, a już tym bardziej tzw. „prawie naturalnych”. Te formy prowadzenia drzew mają swoje miejsce, ale raczej w tradycyjnych, starszych sadach lub ogrodach przydomowych, gdzie nie liczy się aż tak intensyfikacja produkcji. Korona kotłowa, dawniej bardzo popularna, jest dosyć rozłożysta, przez co wymaga dużo miejsca, a to nie jest zgodne z ideą sadzenia drzew na podkładkach karłowych w dużym zagęszczeniu. Trudniej też wtedy o równomierne doświetlenie wszystkich części korony. Naturalna korona, choć brzmi zachęcająco dla osób lubiących „bezobsługowe” rozwiązania, prowadzi do silnego wzrostu i małej wydajności na jednostkę powierzchni, a pielęgnacja i zbiór często są po prostu bardziej uciążliwe. Prawie naturalna, czyli taka nie do końca kształtowana, to trochę takie szukanie kompromisu, który jednak na dłuższą metę się nie sprawdza, bo drzewa tracą formę, zaczynają się zagęszczać, pojawiają się problemy z chorobami i słabiej owocują. Typowym błędem jest myślenie, że im mniej cięcia, tym lepiej – w karłowym sadzie to się nie sprawdza. Nowoczesne sadownictwo stawia na intensywność, światło i wygodę obsługi, a to wszystko daje forma wrzecionowa. Warto patrzeć na światowe trendy i słuchać praktyków – to się naprawdę opłaca w dłuższej perspektywie. Niektórzy próbują zostawiać drzewa w stanie naturalnym, myśląc, że będą mniej pracochłonne, ale potem okazuje się, że jest wręcz odwrotnie. W sadach karłowych tylko wrzeciono daje pełną kontrolę nad plonem i zdrowotnością drzew.