Wybrałeś podkładkę M 7 – i bardzo słusznie, bo akurat tej odmiany naprawdę nie poleca się do sadów jabłoniowych w północno-wschodniej Polsce. Powód jest dość prosty: M 7, czyli angielska podkładka półkarłowa, jest dość wrażliwa na mróz, a zwłaszcza na przemarzanie systemu korzeniowego zimą i wczesną wiosną. W naszym klimacie, gdzie zimą temperatury potrafią spaść poniżej -25°C, korzenie na podkładkach M 7 mogą zwyczajnie wymarznąć. Znam przypadki w okolicach Białegostoku, gdzie sady na M 7 znacznie ucierpiały po ostrych zimach i trzeba było wykarczować całe kwatery. Praktycy i standardy branżowe, jak zalecenia Instytutu Ogrodnictwa w Skierniewicach, jasno wskazują: do zimniejszych rejonów wybieraj podkładki bardziej odporne na mróz, jak A 2 czy Antonówka. W dodatku M 7 ma tendencję do wypuszczania odrostów korzeniowych, co utrudnia pielęgnację sadu. Moim zdaniem, jeśli ktoś dba o przyszłość sadu, powinien inwestować w podkładki bardziej przystosowane do surowych zim – nawet jeśli czasem wydają się trochę mniej „modne” czy wydajne. To taka praktyczna zasada, której nauczyło mnie życie w polskich warunkach klimatycznych.
Temat doboru podkładek do warunków klimatycznych zawsze wywołuje sporo zamieszania, szczególnie wśród początkujących sadowników. Wskazane przez Ciebie rozwiązania – czyli wybór podkładki A 2, P 22 czy M 26 – mają zupełnie różne właściwości i nie każda z nich sprawdzi się w wymagających warunkach północno-wschodniej Polski. Częsty błąd wynika z utożsamiania odporności na mróz wyłącznie z siłą wzrostu drzewa lub mylenia jej z popularnością podkładki. Na przykład A 2 to podkładka silnie rosnąca, bardzo polecana do zimnych rejonów, bo jej system korzeniowy świetnie sobie radzi przy niskich temperaturach. Jest wręcz wzorcem odporności na mróz – wielu specjalistów z rejonów Podlasia poleca A 2 właśnie ze względu na jej żywotność i niską podatność na wymarzanie. Z kolei P 22 to podkładka karłowa, raczej delikatna, ale w praktyce jej odporność na mróz jest zaskakująco dobra, porównywalna do Antonówki, co sprawia, że w niektórych przypadkach daje się ją wykorzystać nawet w chłodniejszych rejonach, oczywiście przy odpowiednim zabezpieczeniu. Podobnie M 26 – jest to podkładka półkarłowa, dość popularna i chętnie wybierana w Polsce, bo daje dobre plony i niezłą wytrzymałość, choć wymaga gleb żyznych i wilgotnych; jej odporność na mróz jest lepsza niż M 7, choć nie dorównuje A 2, ale zdecydowanie nie jest z nią tak źle, jak z M 7. Typowym błędem jest sugerowanie się wyłącznie zasłyszanymi opiniami lub modą na daną podkładkę. W praktyce jednak to właśnie M 7 należy unikać na wschodzie i północy kraju – jej korzenie źle znoszą długotrwałe mrozy, a zimą drzewa na tej podkładce potrafią znacznie ucierpieć, szczególnie jeśli gleba jest ciężka i słabo zdrenowana. Wniosek jest jasny: dobierając podkładkę do regionu, najważniejsze są odporność na mróz i adaptacja do lokalnych warunków, a nie tylko siła wzrostu czy popularność w innych krajach. Moim zdaniem zawsze warto szukać źródeł w badaniach instytutów ogrodniczych i doświadczeniach lokalnych sadowników, a nie powielać internetowe mity.