Odpowiedź, że podkładki generatywne wykopuje się i sortuje późną jesienią po pierwszych przymrozkach, jest zgodna z praktyką szkółkarską i wynika z biologii roślin sadowniczych. Przymrozki powodują, że liście opadają i rośliny przechodzą w stan spoczynku – to bardzo ważne, bo wtedy wykopywanie podkładek jest najmniej stresujące dla systemu korzeniowego. Korzenie są już dobrze rozbudowane, a rośliny tracą mniej wody podczas transportu i magazynowania. W praktyce, gdy gleba lekko zamarznie, podkładki łatwiej się wykopuje – nie przykleja się do nich tyle ziemi, a ryzyko uszkodzeń mechanicznych jest mniejsze. Dodatkowo, posortowanie i przechowywanie podkładek tuż po pierwszych przymrozkach daje szkółkarzom czas na spokojne przygotowanie materiału do wiosennego szczepienia lub okulizacji. Tak robią doświadczeni producenci, bo to gwarantuje dobrą jakość sadzonek i minimalne straty. Z mojego doświadczenia lepiej nie ryzykować wcześniejszego wykopywania ani czekać do wiosny – wtedy korzenie mogą być już uszkodzone przez mrozy albo za bardzo przeschną. W Polsce większość profesjonalnych szkółkarzy pracuje właśnie w takim terminie. Co więcej, literatura branżowa często podkreśla, że optymalne jest wykopywanie po pierwszych lekkich mrozach, ale przed głębokim zamarznięciem gleby.
Wybór innego terminu wykopywania podkładek generatywnych niż późna jesień po pierwszych przymrozkach jest dość częstym nieporozumieniem, nawet wśród osób z pewnym doświadczeniem ogrodniczym. Jeśli ktoś myśli o wykopywaniu wczesną wiosną po ostatnich przymrozkach albo nawet przed nimi, to najpewniej kieruje się logiką, że wtedy ziemia jest już miękka i łatwo się pracuje. Jednak w praktyce, przez zimę system korzeniowy narażony jest na silne mrozy, a podkładki mogą zostać poważnie uszkodzone przez przemarzanie, zwłaszcza jeśli nie były zabezpieczone w glebie. Dodatkowo, wiosną często gleba jest bardzo mokra, co utrudnia wykopywanie i sortowanie, a same podkładki szybciej wysychają. Z kolei wykopywanie późną jesienią przed pierwszymi przymrozkami wydaje się na pierwszy rzut oka rozsądne, bo ziemia jeszcze nie zamarznięta. Jednak wtedy rośliny jeszcze nie weszły w pełny stan spoczynku, a ich korzenie są bardziej podatne na uszkodzenia i przesychanie podczas przechowywania. Takie postępowanie zwiększa ryzyko gorszego przyjęcia się podkładek w kolejnym sezonie. Cały sens czekania na pierwsze przymrozki polega na tym, żeby roślina była już w pełni przygotowana do zimowego spoczynku. Z mojego punktu widzenia błędem jest też zakładanie, że opóźnienie wykopków do wiosny poprawi jakość podkładek – wręcz przeciwnie, może ją mocno pogorszyć. Standardy produkcji szkółkarskiej w Polsce i Europie jasno wskazują, że najlepsze efekty uzyskuje się właśnie jesienią, po pierwszych lekkich przymrozkach. Tak robią doświadczeni szkółkarze i moim zdaniem warto się tego trzymać, bo wieloletnia praktyka pokazuje, że to naprawdę działa.