Cebula, czosnek i por faktycznie najlepiej znoszą przechowywanie w temperaturach ujemnych lub lekko powyżej zera. To wynika z ich budowy i zawartości związków ochronnych, które chronią przed gniciem, pleśnią i stratami jakości. Przechowalnie warzyw cebulowych wykorzystują właśnie niskie temperatury, często -1 do +1°C i niską wilgotność powietrza, bo w takich warunkach produkty te zachowują jędrność, aromat i nie wyrastają. Cebula oraz czosnek mają naturalne osłonki i dużą ilość substancji bakteriobójczych, to im pomaga. Por nieco szybciej więdnie, ale też trzyma się dużo lepiej niż większość warzyw korzeniowych. W praktyce, w chłodniach komercyjnych tak właśnie się je przechowuje przez wiele miesięcy. Z mojego doświadczenia w magazynowaniu warzyw – cebula schowana w przewiewnym miejscu o niskiej temperaturze prawie w ogóle się nie psuje, potrafi przetrwać całą zimę. Warto też pamiętać, że takie warunki są uznawane za standard w dużych gospodarstwach i hurtowniach, bo minimalizują straty i wydłużają okres przydatności do spożycia. Gdyby próbować zrobić to samo z pomidorami czy ogórkami, efekt byłby odwrotny – dlatego takie warzywa przechowuje się zupełnie inaczej.
Wiele osób myśli, że wszystkie warzywa korzeniowe czy kapustne dobrze znoszą przechowywanie w temperaturach ujemnych, ale to błąd, który często spotykam nawet u doświadczonych ogrodników. Prawda jest taka, że warzywa takie jak marchew, pietruszka czy seler bardzo źle reagują na mróz – zwłaszcza gdy temperatura spada poniżej zera. Woda w ich komórkach zamarza, co prowadzi do pęknięć, rozmrożone tkanki stają się wiotkie i zaczynają gnić. Przechowywanie tych warzyw najlepiej odbywa się w temperaturze lekko powyżej zera, zwykle od 0 do 4°C, przy wysokiej wilgotności powietrza. Jeszcze gorzej jest z pomidorami, papryką czy ogórkami – one są bardzo wrażliwe na zimno i już w temperaturze bliskiej zeru tracą smak, twardość, dostają przebarwień i szybko się psują. Kapusta czy kalafior także źle znoszą mrożenie w stanie świeżym, kapusta może jeszcze troszkę wytrzymać w okolicy zera, ale już bakłażan wręcz natychmiast ulega uszkodzeniu przez niskie temperatury. W praktyce, jeśli ktoś trzyma te warzywa w chłodni ustawionej na ujemne temperatury, naraża się na duże straty. Moim zdaniem to bardzo częsty błąd wynikający z przekonania, że chłód zawsze oznacza świeżość – a to nieprawda, bo każdy typ warzywa ma swoją optymalną temperaturę magazynowania i nie da się tego uogólnić. Dobrą praktyką, akceptowaną w branży, jest zawsze sprawdzać zalecenia dotyczące przechowywania konkretnych gatunków, bo nawet niewielkie różnice potrafią zaważyć na jakości i trwałości zbiorów.