Odpowiedź jest poprawna, bo w rolnictwie ekologicznym nie wolno stosować chemicznych środków ochrony roślin, czyli herbicydów. Przepisy unijne i krajowe jasno to definiują – jednym z głównych założeń upraw ekologicznych jest całkowite wyeliminowanie syntetycznych substancji chemicznych, które mogłyby zakłócić naturalne procesy glebowe i ekosystemowe. Z mojego doświadczenia wynika, że wielu rolników próbowało "obejść" te zasady, ale kontrole w gospodarstwach ekologicznych są dość rygorystyczne. W praktyce oznacza to, że do walki z chwastami można używać mechanicznego odchwaszczania (czyli np. pielenia, bronowania, motyczenia), wypalania płomieniowego (to ciekawe rozwiązanie, choć wymaga ostrożności, bo łatwo przesuszyć glebę lub uszkodzić rośliny) czy ściółkowania słomą albo kompostem, co dodatkowo poprawia strukturę gleby i ogranicza parowanie wody. Herbecydów chemicznych po prostu nie wolno – ani tych selektywnych, ani totalnych. To nie jest kwestia wyboru, tylko podstawowa zasada eko-upraw. Użycie takich środków całkowicie dyskwalifikuje plantację z certyfikatu ekologicznego. Moim zdaniem to dobre podejście, bo pozwala chronić życie biologiczne gleby i ogranicza ryzyko zanieczyszczeń w żywności. Warto też pamiętać, że są wyjątki tylko dla wybranych preparatów pochodzenia naturalnego, ale to inna historia. Klucz to dobre planowanie zabiegów agrotechnicznych i umiejętne korzystanie z dostępnych metod fizycznych oraz biologicznych.
W rolnictwie ekologicznym nacisk kładzie się na minimalizację ingerencji chemicznej oraz zachowanie naturalnych procesów biologicznych gleby i środowiska. Stosowanie wypalania płomieniowego jest dozwolone, bo jest to metoda fizyczna – polega na użyciu ognia do niszczenia siewek chwastów bez użycia substancji chemicznych. W praktyce to rozwiązanie stosuje się np. przy produkcji warzyw, szczególnie tam, gdzie nie da się mechanicznie usunąć drobnych chwastów, a jednocześnie nie zagraża to bezpieczeństwu uprawy (aczkolwiek trzeba uważać, żeby nie spalić całej ściółki czy nie przesuszyć gleby). Usuwanie mechaniczne to podstawa w ekologii – od klasycznego ręcznego pielenia przez specjalistyczne brony, motyki, aż po nowoczesne pielniki międzyrzędowe. To rozwiązania, które nie naruszają zasad eko i są wręcz wymagane. Ściółkowanie organiczne natomiast to kolejny patent: słoma, kompost, kora, zrębki – ograniczają dostęp światła do gleby, więc hamują rozwój chwastów, a dodatkowo wzbogacają glebę w materię organiczną. Natomiast stosowanie oprysków herbicydami, czyli środkami chemicznymi niszczącymi chwasty, jest sprzeczne z samą ideą rolnictwa ekologicznego. To typowy błąd – wielu osobom wydaje się, że można użyć jakiegoś "delikatnego" chemicznego środka, ale w praktyce każdy taki preparat, jeśli nie jest wpisany na listę dopuszczonych do produkcji ekologicznej, automatycznie eliminuje uprawę z certyfikatu. Tu nie ma odstępstw – nawet pojedynczy zabieg wyklucza gospodarstwo z systemu certyfikacji na kilka lat. Często też myli się ściółkowanie z chemicznym zwalczaniem, a to zupełnie inne podejście. Moim zdaniem najczęstszy błąd polega na nieświadomości, jak restrykcyjne są przepisy w tej kwestii. Warto więc dobrze zapoznać się z wytycznymi i pamiętać, że tylko metody naturalne są tu akceptowane.