Włókowanie na ciężkich glebach po orce głębokiej to taki trochę klasyk agrotechniki, ale nie bez powodu – po zimie gleba jest z reguły mocno zbrylona, powstają bryły i grudy, które utrudniają późniejszą uprawę oraz wschody roślin. Włókowanie pozwala rozbić te bryły, wyrównać powierzchnię oraz przyspieszyć ogrzewanie warstwy wierzchniej. To jest szczególnie ważne na glebach ciężkich, które wiosną wolniej przesychają i ogrzewają się – jak się tego nie zrobi, to potem siew idzie fatalnie, kiełkowanie jest opóźnione, a rośliny mają pod górkę już na starcie. Standardy polowe wręcz zalecają, żeby bezpośrednio po ruszeniu wegetacji wykonać włókowanie, zanim jeszcze gleba całkiem obeschnie i utwardzi się. Z mojego doświadczenia lepiej nie zostawiać tego na później. Włókowanie to nie jest strata czasu, bo poprawia strukturę powierzchni gleby, lepiej zatrzymuje wilgoć i ogranicza straty wody przez parowanie. Bez tego zabiegu, szczególnie na glebach gliniastych czy ilastych, można mieć same kłopoty przy siewie kukurydzy, buraków czy nawet zbóż jarych. Tyle razy widziałem, jak po pominięciu włókowania bruzdy robiły się twarde, a nawet najlepsze wały czy brony nie dawały rady ich rozbić. To właśnie dlatego włókowanie jest pierwszym i kluczowym zabiegiem po zimie na tego typu ziemiach.
W wielu gospodarstwach pokutuje przekonanie, że po orce głębokiej pierwszym zabiegiem wiosną powinno być wałowanie albo nawet kolejna orka siewna, jednak z technicznego punktu widzenia to nie jest dobre podejście, zwłaszcza przy ciężkich glebach. Orka siewna zamiast włókowania mogłaby spowodować zbyt głębokie przemieszanie i ponowne przesuszenie gleby, a to wiosną jest bardzo niepożądane – gleba po zimie powinna być tylko powierzchniowo spulchniona i wyrównana, bez ruszania głębszych warstw. Z kolei podorywka jest zabiegiem typowo letnim, wykonywanym po zbiorze roślin, aby przyspieszyć rozkład resztek pożniwnych oraz ograniczyć zachwaszczenie. Jej wykonanie wczesną wiosną nie miałoby żadnego uzasadnienia – nie dość, że nie likwiduje zaskorupienia, to jeszcze tylko pogarsza strukturę gleby. Wałowanie, choć ważne (szczególnie na glebach lekkich, aby przywrócić podsiąkanie wody i wyrównać powierzchnię), nie jest pierwszym zabiegiem na glebach ciężkich po orce zimowej. Przed wałowaniem gleba powinna być już w miarę wyrównana oraz rozdrobniona, a takie efekty daje właśnie włókowanie. Typowym błędem jest też mylenie kolejności tych zabiegów – stosowanie wału przed włóką prowadzi do nadmiernego zagęszczenia powierzchni i utrudnia późniejsze uprawki. Praktyka rolnicza i literatura wskazują jednoznacznie: najpierw włókowanie, żeby rozbić bryły i poprawić strukturę powierzchni, a potem – jeśli potrzeba – kolejne zabiegi wyrównujące. Pominięcie włókowania skutkuje gorszą strukturą gleby, utrudnionym siewem i słabszymi wschodami roślin. Ważne, by pamiętać, że nie każda technika da się zastosować zamiennie – kolejność i rodzaj zabiegów mają konkretne uzasadnienie w fizyce gleby oraz biologii wzrostu roślin.