Wczesna wiosna to zdecydowanie najlepszy moment na sadzenie wrażliwych na mróz drzew owocowych z odkrytą bryłą korzeniową. Takie drzewa nie mają osłony w postaci doniczki czy balotu ziemi, dlatego są bardziej narażone na przesuszenie i uszkodzenia mrozowe. Wczesnowiosenne sadzenie pozwala roślinie zacząć wegetację jak tylko gleba trochę się ogrzeje i rozmarznie, a wilgotność po zimie jest wyższa niż latem czy jesienią. Z mojego doświadczenia – to naprawdę robi różnicę, bo system korzeniowy ma czas się zregenerować przed falą letnich upałów. Ogrodnicy zalecają, by takie drzewa sadzić jeszcze przed ruszeniem wegetacji, czyli zanim pojawią się pierwsze pąki. Zresztą, w sadownictwie i szkółkarstwie to już standard – nawet w branży mówi się, że lepiej posadzić ciut za wcześnie niż się spóźnić. Co ciekawe, sadząc wczesną wiosną korzystasz z naturalnej wilgoci gleby po zimie, dzięki czemu młode korzenie mniej cierpią z powodu suszy. No i jest mniejsze ryzyko przemarzania młodych drzewek, bo największe mrozy mamy już za sobą. Branżowe poradniki też podkreślają, że wczesnowiosenne sadzenie skraca stres adaptacyjny rośliny. W sumie same plusy – i praktyka, i teoretyczne podstawy to potwierdzają.
Zdarza się, że ktoś wybierze lato albo późne lato na sadzenie drzew owocowych z odkrytą bryłą korzeniową, uznając, że wtedy jest ciepło i drzewa szybciej się ukorzenią. Jednak w praktyce to nie działa, wręcz przeciwnie. W pełni lata jest gorąco, a gleba szybko wysycha, przez co delikatne korzenie świeżo posadzonych drzew mogą bardzo łatwo się przesuszyć i nie podejmą prawidłowej wegetacji. Późne lato to też ryzykowny wybór, bo roślina nie zdąży dobrze się ukorzenić przed zimą, szczególnie jeśli jest wrażliwa na mróz. Wtedy chłody mogą zniszczyć nieukorzenione fragmenty systemu korzeniowego. Często mylnie sądzi się, że wczesna zima jest dobrym momentem, bo drzewa są w stanie spoczynku. Ale to niestety nieprawda – gleba bywa zmarznięta, trudno ją przekopać, a młode drzewka są wtedy praktycznie bez szans na przetrwanie, bo nie zdążą wytworzyć żadnych nowych korzeni i są wystawione na silne mrozy bez żadnej ochrony. Często też spotykam się z opinią, że termin nie ma dużego znaczenia – to kolejny mit. W ogrodnictwie i sadownictwie od lat mówi się jasno: sadzenie z odkrytą bryłą, szczególnie u gatunków wrażliwych na mróz, powinno odbywać się na wiosnę. To daje największą szansę na przyjęcie się roślin, bo mają one cały sezon na rozbudowę systemu korzeniowego przed kolejną zimą. Inne terminy mogą prowadzić do zahamowania wzrostu, przemarzania czy nawet całkowitego zamierania drzewek. Warto korzystać z doświadczeń branżowych i nie eksperymentować z terminami – natura już sprawdziła, co działa najlepiej.