Ogórek i por to przykład dobrego następstwa roślin w płodozmianie warzywnym. Z mojego doświadczenia wynika, że takie zestawienie pozwala ograniczyć ryzyko chorób i szkodników, które często przenoszą się między roślinami tej samej rodziny botanicznej. Ogórek należy do dyniowatych, natomiast por do amarylkowatych, więc nie konkurują one o te same składniki pokarmowe, a także nie pozostawiają po sobie w glebie tych samych patogenów. W praktyce na działce lub w uprawie towarowej ten układ pozwala lepiej wykorzystać składniki mineralne gleby i ograniczyć zużycie środków ochrony roślin. Branżowe dobre praktyki, o których często wspomina się np. w podręcznikach Instytutu Ogrodnictwa czy zaleceniach doradców rolno-ogrodniczych, wręcz zalecają takie rotacje. Dodatkowo, por rośnie długo i ma głęboką bryłę korzeniową, więc korzysta z warstw gleby, których ogórek nie wyeksploatował. Warto zapamiętać tę zasadę, bo pozwala utrzymać żyzność gleby i poprawia plonowanie w dłuższej perspektywie. Z mojego punktu widzenia, takie następstwo jest świetną bazą do przemyślanego planowania warzywnika – wbrew pozorom, takie detale mają spore znaczenie dla końcowego efektu plonowania i zdrowotności roślin.
Wielu osobom wydaje się, że wystarczy sadzić warzywa po sobie bez większego zastanowienia, a jednak to jeden z częstszych błędów w uprawie. Często myli się rodziny botaniczne lub bagatelizuje ich wpływ na płodozmian. Na przykład, sadzenie pomidora po papryce lub cebuli po czosnku to przykład złego następstwa – oba przypadki wiążą się z roślinami z tej samej rodziny: pomidor i papryka to psiankowate, cebula i czosnek to amarylkowate. Takie połączenia powodują, że w glebie gromadzą się specyficzne patogeny i szkodniki, które bardzo lubią atakować kolejne pokolenia tych samych roślin. To typowy błąd myślowy, który wynika chyba z przekonania, że jeśli warzywa są podobne w uprawie czy wyglądzie, to i gleba po nich będzie odpowiednia. Niestety, rzeczywistość jest inna – właśnie różnorodność gatunkowa jest kluczowa w płodozmianie. Maksymalizuje się przez to wykorzystanie składników odżywczych i ogranicza rozwój chorób. Kapusta i kalafior to z kolei warzywa kapustne, więc również nie stanowią dobrego następstwa. Często spotyka się przekonanie, że jeśli są to różne odmiany, to nie ma problemu, ale z praktyki wiem, że to prosta droga do zmęczenia gleby i obniżenia plonów w kolejnych sezonach. W uprawie profesjonalnej wręcz odradza się takie ciągłe sadzenie po sobie spokrewnionych gatunków. Lepiej więc zaplanować płodozmian, dzieląc warzywa na grupy rodzinne i unikać powtarzania upraw z tej samej grupy na tym samym stanowisku przynajmniej przez kilka lat. Właśnie rotacja między rodzinami, jak w przypadku ogórka i pora, daje najlepsze efekty długofalowe – nie tylko dla plonu, ale i jakości gleby.