Pomidory są jednym z tych warzyw, które absolutnie najlepiej jest rozmnażać z rozsady. To taka branżowa klasyka – nawet w małych wiejskich ogrodach, nawet w tunelach foliowych, wszędzie najpierw sieje się je do skrzynek, multiplatów czy doniczek. Chodzi głównie o to, że pomidory mają dość długi okres wegetacji i w naszym klimacie wyprodukowanie sadzonek w ciepłym, chronionym miejscu pozwala uzyskać dużo wcześniejsze i obfitsze plony. Rozsada daje możliwość wybrania najsilniejszych roślin, łatwiejszej kontroli zdrowotności oraz ograniczenia strat związanych z chorobami odglebowymi. Praktycznie w każdym gospodarstwie, które uprawia pomidory na większą skalę, robi się rozsadę samodzielnie albo kupuje gotową od specjalistycznych producentów. Warto jeszcze dodać, że uprawa z rozsady pozwala szybciej wprowadzić rośliny w okres owocowania – czasem nawet o kilka tygodni wcześniej niż z siewu bezpośrednio do gruntu, co przy naszej kapryśnej pogodzie jest ogromnym atutem. Z mojego doświadczenia wynika, że bez rozsady ani rusz, zwłaszcza jeśli ktoś chce mieć dorodne owoce i nie martwić się opóźnieniami przez zimną wiosnę. To taki must have w produkcji pomidora, po prostu standard każdej profesjonalnej plantacji.
Wiele osób sądzi, że czosnek, cebulę czy nawet buraki można albo wręcz trzeba rozmnażać z rozsady, co wydaje się zrozumiałe, bo słyszy się czasem o rozsadach różnych warzyw. Jednak w praktyce ogrodniczej przyjęły się zupełnie inne metody. Czosnek i cebula najczęściej rozmnażane są przez bezpośredni wysiew do gruntu, z tzw. dymki lub ząbków, nie zaś z siewek. To wynika głównie z ich specyfiki biologicznej – czosnek wykształca się najlepiej z ząbków, a cebula daje dobre plony, gdy sadzi się ją z dymki, co jest znacznie łatwiejsze i daje lepsze rezultaty. Buraki natomiast, chociaż można próbować je uprawiać z rozsady, zazwyczaj wysiewa się wprost do gleby, bo są wrażliwe na przesadzanie i łatwo wykształcają zniekształcone korzenie po pikowaniu. Ten błąd w myśleniu wynika chyba z przekonania, że każda młoda roślina z rozsady ma lepszy start, ale akurat te gatunki nie lubią takiego podejścia – ich układ korzeniowy źle znosi przesadzanie, a ponadto są to rośliny dość odporne na niskie temperatury, więc nie ma sensu zawracać sobie głowy rozsadą. Tak jest przyjęte w praktyce ogrodniczej i to nie bez powodu – liczy się tu zarówno efektywność, jak i prostota. Warto zapamiętać, że dobór metody rozmnażania zawsze powinien być zgodny z wymaganiami biologicznymi danej rośliny oraz doświadczeniem branżowym. Moim zdaniem, skupiając się na podstawowych zasadach produkcji roślinnej, szybko można zauważyć, że tylko niektóre warzywa – właśnie takie jak pomidory, papryka czy seler – rzeczywiście wymagają rozsady, a reszta lepiej radzi sobie z siewu wprost do gruntu.