Bardzo dobrze, to właśnie ta odpowiedź oddaje sens Zwykłej Dobrej Praktyki Rolniczej. Stosowanie nawozów naturalnych stałych, takich jak obornik, w okresie od 1 marca do 30 listopada jest nieprzypadkowe i wynika zarówno z przepisów, jak i z praktyki rolniczej. Ten przedział czasowy jest określony po to, żeby z jednej strony zapewnić skuteczność odżywiania roślin, a z drugiej – chronić środowisko, zwłaszcza wody gruntowe przed zanieczyszczeniem azotanami. Z mojego doświadczenia wynika, że rozrzucanie obornika zimą, gdy gleba jest zamarznięta albo pokryta śniegiem, po prostu nie ma sensu – składniki nie wnikają w glebę, tylko są spłukiwane wraz z wodą podczas roztopów. Poza tym, wiosną i latem rośliny mogą najlepiej wykorzystać składniki pokarmowe z nawozu, bo intensywnie rosną. W Polsce i całej Unii Europejskiej te terminy są jasno określone, żeby ograniczyć ryzyko wymywania azotu do wód. Warto pamiętać też, że zgodnie z dyrektywą azotanową i krajowym Programem azotanowym, stosowanie obornika poza tym okresem jest zakazane. Często rolnicy próbują przyspieszyć nawożenie, żeby mieć mniej pracy na wiosnę, ale naprawdę lepiej trzymać się tych terminów, bo to i wygodniej, i bezpieczniej dla plonów oraz środowiska.
W rolnictwie bardzo łatwo popełnić błędy, jeśli nie bierze się pod uwagę nie tylko własnego komfortu, ale i cykli przyrodniczych oraz wymogów prawnych. Wybierając takie odpowiedzi, jak możliwość stosowania obornika na glebach zalanych wodą lub przykrytych śniegiem, można odnieść wrażenie, że nie ma znaczenia pora roku lub stan gleby – a to poważny błąd. Gleba zalana wodą jest praktycznie nieprzepuszczalna, przez co składniki odżywcze z nawozu nie mają jak się wchłonąć, a zamiast tego są wypłukiwane do wód gruntowych i powierzchniowych, co prowadzi do eutrofizacji rzek i jezior. To samo dotyczy gleb ze śniegiem – wtedy obornik nie ma szans dotrzeć do strefy korzeniowej roślin, a podczas roztopów może zostać całkowicie zmyty. Z mojego punktu widzenia to trochę strata nawozu i niemałe ryzyko dla środowiska – a do tego niezgodne z programami ochrony wód. Stosowanie nawozów naturalnych od 1 listopada do 30 marca to kolejny przykład myślenia typowo zadaniowego, bez zwracania uwagi na to, czy rośliny wtedy w ogóle rosną. Zimą gleba jest często zamarznięta i niezdolna do przyjęcia nawozu, przez co cała operacja nie ma efektu agronomicznego, a stwarza tylko zagrożenie dla wód. Moim zdaniem tego typu błędne decyzje biorą się z przyzwyczajeń albo nieznajomości aktualnych zasad. W praktyce najlepsze efekty daje stosowanie obornika wtedy, gdy rośliny potrzebują składników pokarmowych, a gleba jest w stanie je przyjąć, czyli właśnie od początku marca do końca listopada. To podstawowa zasada zarówno w produkcji konwencjonalnej, jak i zrównoważonej.