Por jako przedplon dla cebuli to naprawdę kiepski wybór i to nie jest tylko teoria, ale czysta praktyka ogrodnicza i rolnicza. Obie te rośliny należą do rodziny czosnkowatych (Alliaceae), a to oznacza, że mają bardzo podobne wymagania pokarmowe, pobierają z gleby te same składniki mineralne, a do tego są podatne na zbliżone choroby oraz ataki tych samych szkodników. Na przykład, zarówno por, jak i cebula mogą być atakowane przez śmietkę cebulankę czy fuzariozę. Gdy sadzisz cebulę po porze, zwiększasz ryzyko nagromadzenia się patogenów w glebie, co może poważnie ograniczyć plon i jakość uprawy. Standardy dobrej praktyki rolniczej wręcz zakazują uprawy roślin z tej samej rodziny po sobie – zaleca się co najmniej 3-4 lata przerwy. W gospodarstwach towarowych to wręcz podstawa, a nawet w przydomowych ogródkach rotacja jest kluczowa. Z mojego doświadczenia, jeśli ktoś posadzi cebulę po porze, bardzo często pojawiają się problemy z zamieraniem młodych roślin i słabym wzrostem. Dobrą praktyką jest stosowanie zmianowania – po cebulowatych zawsze warto posadzić coś z innej rodziny, np. bobowate lub dyniowate. Pozwala to nie tylko ograniczyć choroby, ale też poprawia strukturę gleby. Warto o tym pamiętać przy planowaniu płodozmianu – to taka podstawowa wiedza, którą warto mieć w małym palcu!
Wybierając przedplon dla cebuli, trzeba przede wszystkim myśleć o chorobach, wymaganiach pokarmowych i tym, jak dana roślina oddziałuje na glebę. Często popełnianym błędem jest zakładanie, że wszystkie warzywa, które nie są cebulą, będą dla niej dobrym przedplonem. Tymczasem nie każdy przedplon działa tak samo korzystnie! Zobacz, bób, sałata i pomidor w praktyce nie mają aż tak dużego wpływu na zdrowotność cebuli, jak rośliny z jej najbliższej rodziny – czyli czosnkowate, do których należy właśnie por. Bób, jako roślina motylkowa, nawet wzbogaca glebę w azot dzięki symbiozie z bakteriami brodawkowymi, przez co często jest polecany jako przedplon dla wielu warzyw, w tym cebuli. Sałata ma krótki okres wegetacji, nie wyjaławia mocno podłoża i nie przenosi tych samych chorób, co cebula. Pomidor natomiast, choć wymaga dużej ilości składników odżywczych, to jednak nie należy do czosnkowatych, więc nie zwiększa zagrożenia kumulacji patogenów typowych dla cebuli. Moim zdaniem, często spotyka się takie myślenie, że każda roślina uprawiana przed cebulą może być problemem, ale to właśnie uprawa po sobie roślin z tej samej rodziny niesie największe ryzyko chorób i szkodników. Standardy branżowe i literatura zawodowa wręcz podkreślają, by unikać następstwa czosnkowatych po sobie, co nie dotyczy ani bobu, ani sałaty, ani pomidora. Warto więc przy zmianowaniu patrzeć nie tylko na to, co jest łatwe do uprawy, ale na głębsze powiązania biologiczne i potencjalne problemy zdrowotne roślin. Takie holistyczne podejście naprawdę się opłaca i pozwala ograniczyć straty w uprawie cebuli.