Nisza rynkowa to tak naprawdę miejsce, gdzie klienci mają jakieś potrzeby, które nie są spełnione. Przykładowo, rynek zdrowej żywności rośnie, bo ludzie szukają naturalnych produktów, a tych w zwykłych sklepach jest jak na lekarstwo. Jak firmy znajdą taką niszę i dobrze się w nią wpasują, mogą zyskać przewagę nad konkurencją, bo klienci będą im bardziej wierni. Moim zdaniem, żeby to dobrze zrobić, trzeba trochę się rozejrzeć, przeanalizować trendy i dowiedzieć się, czego tak naprawdę potrzebują klienci. W marketingu i w tworzeniu produktu naprawdę warto, żeby zespoły współpracowały, bo wtedy szanse na sukces są większe. W dłuższej perspektywie to może przynieść firmie spory wzrost.
Wiele osób myli różne pojęcia związane z rynkiem i przez to źle to interpretuje. Mówienie o wolnych miejscach pracy w lokalnym rynku nie ma nic wspólnego z tym, czym jest nisza rynkowa. Rynek pracy bardziej dotyczy tego, ile jest ludzi do pracy, a nie tego, jakie są potrzeby klientów. Definicja rynku jako miejsca, gdzie kupujący spotykają sprzedających, też nie odnosi się do niszy. Rynek ogólnie obejmuje wszystkie transakcje, a nisza to taki mały wycinek, gdzie konkretne potrzeby nie są zaspokojone. Jak ktoś mówi o grupie produktów od jednego producenta, to bardziej chodzi o strategię marki, a nie o niszę. Kluczowy błąd to mylenie ogółu z niszą, która dotyczy wąskiej grupy z określonymi potrzebami. Firmy, które tego nie rozumieją, mogą wprowadzić na rynek coś, co wcale nie odpowiada na potrzeby klientów i przez to mogą ponieść straty.