Wybranie bezpiecznika o wartości 5 A do zabezpieczenia układu podgrzewania dysz spryskiwaczy o mocy maksymalnej 20 W jest zgodne z zasadami elektrotechniki i dobrymi praktykami warsztatowymi. Moc urządzenia to 20 watów, napięcie instalacji samochodowej wynosi zazwyczaj 12 V. Można szybko policzyć prąd roboczy: I = P/U, czyli 20 W / 12 V = 1,67 A. Dla ochrony instalacji dobiera się bezpiecznik nieco powyżej prądu znamionowego urządzenia, ale nie za duży, żeby w razie uszkodzenia układu lub zwarcia bezpiecznik szybko zadziałał. W praktyce stosuje się najbliższą wyższą wartość standardową, czyli właśnie 5 A. Gdyby zastosować większy bezpiecznik, np. 10 A czy 20 A, to nie chroniłby on odpowiednio przewodów i samego podgrzewacza, bo dopiero dużo za duży prąd spowodowałby jego przepalenie. W efekcie mogłoby dojść do przegrzania lub nawet pożaru instalacji. Moim zdaniem wielu początkujących mechaników nie docenia, jak ważne jest dobranie bezpiecznika właściwie pod kątem mocy odbiornika i przekroju przewodów. To jest jedna z tych rzeczy, które potem procentują w codziennej pracy – dobra praktyka i bezpieczeństwo przede wszystkim. Sam miałem okazję wymieniać stopiony przewód przez zbyt duży bezpiecznik – nie polecam nikomu takich niespodzianek.
Wybór bezpiecznika znacznie większej wartości niż wymagana przez urządzenie może wydawać się przez chwilę rozsądny, szczególnie jeśli ktoś wychodzi z założenia „lepiej na zapas”. Jednak w realiach elektryki samochodowej i zgodnie z zasadami ochrony przeciwzwarciowej takie podejście jest błędne. Podgrzewanie dysz spryskiwaczy o mocy 20 W w instalacji 12 V pobiera prąd ok. 1,67 A. Bezpiecznik należy dobrać tak, by był nieco większy niż prąd roboczy, lecz jednocześnie nie na tyle duży, żeby przestać chronić instalację. Zastosowanie bezpiecznika 10 A, 20 A czy tym bardziej 30 A prowadzi do sytuacji, w której w razie zwarcia lub przeciążenia przewody i elementy układu mogą się przegrzewać przez dłuższy czas – bezpiecznik zadziała dopiero przy dużym, potencjalnie niebezpiecznym prądzie. To poważny błąd, który może doprowadzić do stopienia izolacji, uszkodzenia całej wiązki elektrycznej, a w skrajnych przypadkach nawet do pożaru pojazdu. Bardzo często źródłem takiego myślenia jest chęć uniknięcia „przepalania się bezpiecznika”, jeśli np. instalacja jest tymczasowo przeciążona. Jednak zgodnie z zaleceniami producentów samochodów i normami (np. ISO 8820), zabezpieczenie powinno być dobrane ściśle pod kątem prądu znamionowego odbiornika. Nie warto ryzykować bezpieczeństwa dla pozornej wygody – moim zdaniem dużo lepiej mieć bezpiecznik, który zadziała „za wcześnie”, niż taki, który zadziała za późno. W przypadku instalacji o mocy 20 W najbliższy standardowy bezpiecznik to właśnie 5 A, i to jest wartość, jaką trzeba zastosować, żeby zapewnić bezpieczną i bezawaryjną eksploatację.