Odpowiedź jest jak najbardziej trafiona, bo zarówno w praktyce warsztatowej, jak i według ogólnie przyjętych procedur, przed kontrolą ustawienia świateł drogowych i mijania powinno się zawsze sprawdzić ciśnienie we wszystkich kołach, zarówno przednich, jak i tylnych. Wynika to z tego, że każde odchylenie ciśnienia – czy to z przodu, czy z tyłu – wpływa na wysokość zawieszenia pojazdu, a co za tym idzie, na kąt padania wiązki światła. Moim zdaniem, to dość oczywiste, bo nawet niewielka różnica ciśnienia może sprawić, że światła będą świeciły za nisko lub za wysoko, a przez to tracą swoją skuteczność lub wręcz oślepiają innych na drodze. Zresztą, w wielu instrukcjach obsługi pojazdów czy zaleceniach diagnostycznych podkreśla się, aby przed regulacją świateł zadbać o prawidłowy stan ogumienia na wszystkich osiach. To po prostu zasada zdroworozsądkowa i branżowa, mająca na celu zapewnienie bezpieczeństwa oraz zgodności z normami technicznymi – nie ma tu miejsca na półśrodki. Osobiście uważam, że sprawdzenie wszystkich kół przed regulacją to taki absolutny standard, trochę jak sprawdzenie poziomu oleju przed dłuższą trasą. Oprócz tego, warto mieć świadomość, że nieprawidłowe ciśnienie może prowadzić do szybszego zużycia opon oraz elementów zawieszenia, więc taka kontrola to też korzyść dla całego auta. Praktyka pokazuje, że wielu kierowców o tym zapomina, a potem narzekają na źle świecące reflektory – a to przecież element, od którego zależy bezpieczeństwo na drodze.
Często spotykam się z przekonaniem, że wystarczy skontrolować ciśnienie tylko w wybranych kołach, na przykład tylko tych z przodu lub po przekątnej, albo ograniczyć się do osi napędowej. Jednak takie podejście jest błędne i w zasadzie niezgodne z zasadami rzetelnej obsługi pojazdu. W rzeczywistości każde koło, niezależnie od jego położenia, wpływa na ułożenie nadwozia względem podłoża. Nawet niewielka różnica ciśnienia w jednym z tylnych lub przednich kół może powodować przechylenie auta, co skutkuje zmianą kąta świecenia reflektorów. To jest dość logiczne, bo reflektory są na stałe przymocowane do nadwozia i każda, nawet drobna, nierównowaga w wysokości wpływa na tor światła. Skupianie się tylko na przednich kołach ma sens jedynie wtedy, gdy ktoś myśli, że to one najbardziej obciążają przód i mają wpływ na położenie świateł, ale to zdecydowanie za mało – tył auta również ma spory wpływ na balans. Z kolei wybieranie kół po przekątnej nie ma żadnych podstaw technicznych i raczej wynika z nieporozumień czy niepełnej wiedzy z zakresu diagnostyki pojazdowej. Takie półśrodki mogą doprowadzić do błędnych ustawień świateł, przez co reflektory będą świeciły za wysoko, oślepiając innych użytkowników drogi, albo zbyt nisko, ograniczając widoczność kierowcy. Branżowe normy i instrukcje serwisowe wyraźnie mówią o konieczności sprawdzenia wszystkich kół przed ustawieniem świateł. To nie jest przesadna drobiazgowość – to po prostu elementarna dbałość o bezpieczeństwo i profesjonalizm serwisowy. Warto więc pamiętać, że kompleksowa kontrola ogumienia to nie tylko kwestia świateł, ale też ogólnego zachowania auta na drodze i mniejszego ryzyka przedwczesnego zużycia części. Moim zdaniem, takie podejście wynika głównie z pośpiechu albo chęci uproszczenia procedur, ale w praktyce może przynieść więcej szkody niż pożytku.