Odpowiedź jest prawidłowa, bo dioda prostownicza powinna w kierunku przewodzenia wykazywać rezystancję bardzo bliską zeru (praktycznie – pojedyncze Ohmy lub nawet mniej, w zależności od typu), natomiast w kierunku zaporowym rezystancja powinna być bardzo duża – zwykle setki tysięcy lub miliony Ohmów. Tutaj mamy 0 Ω w kierunku przewodzenia, ale tylko 1500 Ω w kierunku zaporowym, co jest wartością zdecydowanie za niską. To sugeruje, że złącze PN jest przebite albo dioda ma zwarcie wewnątrz struktury. Moim zdaniem, taka dioda nie nadaje się ani do prostowania napięcia, ani do żadnych zastosowań praktycznych, bo nie chroni przed przepływem prądu w kierunku odwrotnym. W praktyce, jeśli podczas serwisowania spotykam taki pomiar, od razu wymieniam diodę na nową – nawet nie próbuję jej stosować dalej. W normach serwisowych zawsze podkreśla się, żeby wartości rezystancji w kierunku zaporowym były naprawdę duże, bo to zapewnia prawidłowe działanie układów prostowniczych, np. w zasilaczach czy prostownikach samochodowych. Często młodsi koledzy mylą się, myśląc, że 1500 Ω to już dużo – ale w praktyce, taka dioda wpuści sporo prądu w niewłaściwym kierunku, co może uszkodzić inne elementy. Także pamiętaj – zawsze sprawdzaj oba kierunki i nie sugeruj się tylko jednym wynikiem.
W przypadku pomiaru diody prostowniczej najważniejsze są dwa aspekty: bardzo niska rezystancja w kierunku przewodzenia oraz bardzo wysoka – wręcz megaomowa – w kierunku zaporowym. Często jednak zdarza się, że ktoś uzna 1500 Ω za wystarczająco dużą wartość, myśląc, że skoro prąd w kierunku zaporowym jest „jakoś” ograniczony, to dioda jest sprawna. To spory błąd – w praktyce nawet kilka tysięcy Ohmów to zdecydowanie za mało, bo pojawi się znaczny upływ prądu. Dioda musi naprawdę blokować przepływ w kierunku zaporowym, a 1500 Ω tego nie gwarantuje. Można się też spotkać z terminami „obszarowo sprawna” czy „obszarowo uszkodzona”, ale one raczej nie funkcjonują w praktyce serwisowej – to mało precyzyjne i raczej teoretyczne określenia. Z mojego doświadczenia wynika, że jeśli element półprzewodnikowy nie spełnia swoich podstawowych parametrów, to po prostu jest uszkodzony i nie ma sensu szukać półśrodków czy wyjątków. Często uczniowie popełniają ten błąd, bo nie mają jeszcze wyczucia skali – wydaje im się, że każda różnica rezystancji oznacza sprawność, a to nieprawda. Prawidłowa dioda będzie w kierunku przewodzenia miała minimalną rezystancję, natomiast w zaporowym – praktycznie nieskończoną. Odbieganie od tych wartości świadczy o zwarciu, przebiciu lub innym uszkodzeniu struktury półprzewodnikowej. Dlatego kluczowe jest zrozumienie, że dioda musi wyraźnie rozróżniać oba kierunki prądu – a tu tak nie jest. Warto o tym pamiętać nie tylko podczas egzaminu, ale też przy każdej naprawie czy diagnostyce układów elektronicznych.