Energię elektryczną w obwodzie prądu stałego faktycznie obliczamy według wzoru E = U · I · t, gdzie E to energia wyrażona w dżulach (J), U to napięcie w woltach (V), I to natężenie prądu w amperach (A), a t to czas w sekundach (s). W praktyce, na przykład w zakładach przemysłowych czy nawet w domu, korzysta się z tego wzoru do szacowania zużycia prądu przez różne urządzenia. Jeśli znamy napięcie zasilania, pobierany prąd i czas pracy urządzenia, od razu możemy policzyć energię jaką pobrało – to się przydaje zwłaszcza tam, gdzie liczy się każda złotówka na rachunku (albo gdy ktoś musi wyliczyć opłacalność konkretnej maszyny). Moim zdaniem warto pamiętać, że w rozliczeniach za energię w gospodarstwach domowych używa się zwykle kilowatogodzin (kWh), ale to jest dokładnie to samo, tylko wyrażone w innych jednostkach – wystarczy wzór przeliczyć na godziny i kilowaty. Z mojego doświadczenia wynika, że znajomość tego wzoru przydaje się nie tylko przy egzaminach, ale też w codziennej pracy elektryka, bo pozwala szybko ocenić, czy dany obwód nie jest przeciążony albo czy wszystko działa zgodnie z założeniami projektu. Dobre praktyki w branży wręcz wymagają, żeby umieć policzyć energię na podstawie parametrów obwodu i czasu działania – to podstawa przy projektowaniu instalacji, bo od tego zależy dobór zabezpieczeń i przewodów.
Wiele osób myli wzory związane z energią elektryczną, bo na pierwszy rzut oka wszystkie wyglądają dość podobnie – są w nich te same symbole, ale chodzi o zupełnie inne wielkości fizyczne. Jednym z częstszych błędów jest używanie wzoru E = U · I, który faktycznie określa moc elektryczną (P = U · I), a nie energię – moc wyrażamy w watach i mówi nam ona, ile energii przepływa przez układ w jednostce czasu, ale nie daje nam konkretnej ilości energii zużytej przez jakiś czas. Z kolei wzór E = U · R sugeruje związek energii z napięciem i oporem, ale w praktyce takie przekształcenie nie ma fizycznego sensu – to raczej efekt myślenia skrótowego, że skoro mamy Ohma (U = I · R), to może jakoś da się zamiast natężenia dać opór, ale to niestety nie działa. Jeszcze innym błędem jest dopisanie czasu do wzoru na moc, ale użycie oporu zamiast natężenia (E = U · R · t), co znowu nie prowadzi do prawidłowego wyniku – wynika to pewnie z pomieszania wzorów i złego skojarzenia, że skoro czas pojawia się w obliczeniach energii, to wystarczy gdzieś go dopisać, byle jak. W praktyce, niezależnie od tego, czy projektuje się instalacje dla domu, czy rozbudowaną sieć przemysłową, zawsze kluczowe jest rozumienie różnicy między mocą a energią oraz świadomość, że energia to „moc razy czas”. Takie drobne pomyłki potrafią skutkować nieprawidłowym doborem zabezpieczeń, przewodów czy nawet źle oszacowanymi rachunkami za prąd, co już w rzeczywistości może mieć poważne konsekwencje – szczególnie w branży elektrycznej, gdzie bezpieczeństwo i zgodność z normami (np. PN-EN 50160 czy PN-IEC 60364) to podstawa. Moim zdaniem warto wracać do podstaw i dokładnie analizować, co oznacza każdy ze wzorów, szczególnie na takich etapach nauki.