Dokładnie, w tym przypadku suma kosztów naprawy powinna wynieść 780,00 PLN i to nie jest przypadek. Patrząc na dane techniczne silnika R4 1,4 16V, mamy do czynienia z 16 zaworami (4 na cylinder przy 4 cylindrach). Połowa zaworów uszkodzona to 8 sztuk, a koszt jednego zaworu według tabeli wynosi 20 zł, więc już mamy 160 zł za same zawory. Do tego dochodzi zestaw rozrządu (260 zł), zestaw uszczelek (160 zł) oraz komplet świec (100 zł) – te elementy i tak wymienia się przy tego typu naprawach, bo to dobra praktyka serwisowa i zwiększa niezawodność silnika po remoncie. Jeśli chodzi o robociznę, to 4 godziny pracy mechanika przy stawce 50 zł/h to 200 zł. Na koniec trzeba doliczyć jazdę testową – 20 zł (żeby mieć pewność, że wszystko gra po naprawie). Razem: 160 + 260 + 160 + 100 + 200 + 20 = 900 zł. Ale tu właśnie wielu uczniów się myli – bo koszt zaworów dotyczy tylko uszkodzonych, a nie wszystkich 16! Połowa to 8 sztuk (8 x 20 zł = 160 zł). Z mojego doświadczenia taka kalkulacja jest typowa dla warsztatów, które uczciwie rozliczają części i robociznę, a nie nabijają klienta na niepotrzebne wymiany. To bardzo praktyczna umiejętność – umieć zrobić rozsądny kosztorys naprawy, bo klienci często pytają: "A ile to będzie kosztowało?". No i jeszcze jedno – wymiana świec podczas takiej naprawy to nie jest wymóg, ale bez nich diagnoza po remoncie bywa upierdliwa. Lepiej od razu założyć nowe. Standardy branżowe właśnie to zalecają – minimalizowanie ryzyka wtórnych usterek.
Jeśli pojawiła się inna odpowiedź niż 780,00 PLN, warto przeanalizować mechanizm obliczania kosztów przy takiej naprawie. W przypadku silnika R4 1,4 16V mamy 16 zaworów, a po zerwaniu paska rozrządu typowym skutkiem jest uszkodzenie kilku z nich. W zadaniu jasno podano – uszkodzonych jest połowa, czyli 8 sztuk. Tutaj pojawiają się dwa najczęstsze błędy obliczeniowe: niektórzy liczą zawory podwójnie (czyli 16 x 20 zł), inni bagatelizują koszt pracy mechanika lub nie doliczają kosztu jazdy testowej, co jest standardem po każdej większej naprawie silnika. Niekiedy też wlicza się koszty wszystkich części, które są w tabeli, bez zastanawiania się, czy faktycznie każdą z nich trzeba wymienić – a to już błąd praktyczny, bo serwisy zawsze rozliczają tylko te elementy, które uległy uszkodzeniu lub zużyciu technologicznemu. Bywa, że ktoś zapomina zsumować kosztów roboczogodziny (4 x 50 zł = 200 zł), albo nie dolicza zestawu świec, bo wydaje się, że nie mają związku z awarią rozrządu. To jednak niezgodne z dobrą praktyką – wymiana świec po takim remoncie ułatwia uruchomienie i ocenę pracy jednostki napędowej po naprawie. Niezrozumienie tych zależności często prowadzi do zaniżenia lub zawyżenia kosztorysu, co w praktyce zawodowej może skutkować nieuczciwą wyceną wobec klienta lub stratą warsztatu. Przy kalkulacji trzeba ściśle trzymać się podanych danych i myśleć praktycznie, jak dobry fachowiec. I jeszcze jedno – zawsze warto sprawdzić, czy nie został pominięty jakiś oczywisty koszt, np. test po naprawie. To taki mały szczegół, który odróżnia profesjonalistów od amatorów.