Prawidłowa odpowiedź wynika z dokładnego przeliczenia kosztu robocizny na podstawie czasu wymiany i stawki godzinowej. Skoro wymiana jednej żarówki zajmuje 10 minut, to wymiana dwóch zabierze łącznie 20 minut. W branży motoryzacyjnej często przelicza się czas pracy na tzw. roboczogodziny, a stawka podana jest za całą godzinę pracy mechanika – tutaj to 120 zł. Żeby obliczyć koszt wymiany dwóch żarówek, trzeba ustalić, jaki ułamek godziny to 20 minut. 20 minut to 1/3 godziny. Teraz wystarczy przemnożyć stawkę za roboczogodzinę przez ten ułamek: 120 zł * 1/3 = 40 zł. Taki sposób wyceny usług jest standardem w większości warsztatów samochodowych i serwisów ASO – zwykle nawet najmniejsze prace rozlicza się w jednostkach czasu pracy, a nie za sztukę. Często spotykam się z tym, że klienci nie do końca rozumieją ten system i dziwią się, że wymiana tak drobnego elementu kosztuje kilkadziesiąt złotych, ale właśnie stąd biorą się takie kwoty – z przeliczania faktycznego czasu pracy mechanika na stawki godzinowe. Warto przy tym pamiętać, że przy rozliczeniach zawsze zaokrągla się czas do pełnych jednostek rozliczeniowych (np. 6 minut, 15 minut, 30 minut), dlatego praktycznie każdy warsztat podałby tutaj 40 zł jako koszt robocizny za taką usługę. W praktyce takie podejście pozwala zachować przejrzystość i uczciwość rozliczeń zarówno dla klienta, jak i wykonawcy.
Poprawne wyliczenie kosztu robocizny przy wymianie żarówek wymaga uwzględnienia czasu pracy oraz stawki za jednostkę czasu. W przypadku tej usługi często pojawia się pokusa uproszczonego podejścia: niektórzy uznają, że skoro jedna żarówka to 10 minut pracy i 120 zł za godzinę, to wystarczy podzielić lub pomnożyć te liczby bez zastanowienia nad proporcjami, co prowadzi do błędnych wyników. Czasem zdarza się, że ktoś przyjmuje po prostu koszt jednej żarówki za 10 minut, czyli 20 zł, a potem nie przelicza całości na łączną ilość czasu potrzebną na dwie sztuki. To typowy błąd: nie uwzględnia się sumowania czasu pracy dla obu czynności, co w realiach serwisu może prowadzić do niedoszacowania wartości usługi. Można też spotkać się z opinią, że skoro dwie żarówki to już poważniejsza praca, cena powinna być automatycznie wyższa, jak np. 60 zł lub nawet 120 zł – wtedy jednak nie bierze się pod uwagę proporcjonalności i podstawowej matematyki rozliczania roboczogodzin. Branżowe standardy jasno wskazują, że należy obliczać koszt na podstawie rzeczywistego czasu pracy i aktualnie obowiązującej stawki, nie zaokrąglając od razu do pełnej godziny, jeśli czas pracy jest mniejszy. Z mojego doświadczenia wynika, że uczniowie często mają problem z przeliczaniem minut na ułamki godzin, co prowadzi do zawyżenia lub zaniżenia kosztów. W praktyce warsztaty rozliczają się często co 15 minut lub nawet co 10 minut, ale zawsze przeliczają to na ułamek roboczogodziny. Dlatego tak istotne jest dokładne sumowanie czasu pracy i stosowanie proporcji do stawki godzinowej. Pominięcie tego kroku powoduje typowe błędy rachunkowe, które w zawodzie technika samochodowego mogą się mścić podczas wyceniania usług lub kosztorysowania napraw. Warto przećwiczyć tego typu zadania, żeby automatycznie wychodziło poprawne wyliczenie, bo w codziennej pracy to się po prostu przydaje i pozwala uniknąć niepotrzebnych nieporozumień z klientami.