Awaria zaworu rozprężnego to jedna z częstszych usterek występujących w układach klimatyzacji samochodowej. Zawór ten odpowiada za właściwe rozprężenie czynnika chłodniczego, czyli nagłe obniżenie ciśnienia i tym samym temperatury czynnika, zanim trafi on do parownika. Jeśli zawór nie działa poprawnie, np. blokuje się w pozycji zamkniętej lub jest przytkany, to praktycznie nie dochodzi do rozprężenia czynnika. W efekcie na parowniku nie zachodzi właściwe odparowanie i pochłanianie ciepła, przez co parownik pozostaje ciepły mimo prawidłowej ilości czynnika i sprawnej pracy sprężarki. Nieraz się spotkałem z sytuacją, gdzie wymiana zaworu rozwiązywała problem w autach, które już "były u wszystkich" – taki szczegół, a robi robotę. Standardy serwisowe zalecają zawsze sprawdzać drożność i pracę zaworu rozprężnego w sytuacji, gdy ciśnienia są prawidłowe, a efekt chłodzenia jest słaby lub zerowy. Oczywiście, podczas diagnostyki nie wolno pomijać pomiaru temperatury rurociągów oraz obserwacji, czy zawór nie szroni albo nie ma nietypowych różnic temperatur. Fachowcy zawsze zwracają uwagę na różnicę temperatur w okolicy zaworu rozprężnego – to potrafi od razu naprowadzić na trop. W sumie, jeśli mamy sprawną sprężarkę, odpowiednią ilość czynnika i nie schładza się parownik, to zawór rozprężny jest praktycznie zawsze głównym podejrzanym.
W układach klimatyzacji samochodowej, diagnostyka opiera się na powiązaniu objawów z konkretnymi elementami układu. Gdy sprężarka pracuje prawidłowo i ilość czynnika jest właściwa, a parownik nie schładza się, należy szukać przyczyny w komponentach bezpośrednio odpowiedzialnych za wymianę ciepła i rozprężanie czynnika. Częstym błędem jest skupienie się na elementach elektrycznych typu bezpiecznik – gdyby był przepalony, sprężarka w ogóle by się nie załączyła, a cały układ nie podjąłby pracy. Podobnie z silnikiem dmuchawy – jego awaria objawia się brakiem przepływu powietrza przez parownik, przez co nie czuć chłodu w kabinie, ale sam parownik wciąż się schładza, często aż za bardzo (czasami wręcz szronieje). Wysoka temperatura otoczenia natomiast nie powoduje zupełnego braku chłodzenia parownika, a jedynie zmniejsza efektywność pracy całego układu; klimatyzacja może wtedy działać słabiej, ale nie na tyle, by zupełnie nie schładzać parownika. Wielu mechaników błędnie zakłada, że skoro nie czuć chłodu, to winny jest wentylator kabinowy, a tymczasem problem leży głębiej, w samej hydraulice układu. Moim zdaniem warto pamiętać, że zawór rozprężny odpowiada za cały proces rozprężania i to od niego zależy, czy parownik dostanie porcję zimnego czynnika. Dlatego podczas każdej diagnostyki trzeba patrzeć szerzej i nie dać się zwieść pozornie oczywistym rozwiązaniom. Praktyka pokazuje, że nadmierne uproszczenia prowadzą do nietrafionych napraw, zwłaszcza w tak złożonych układach jak klimatyzacja.