MAP sensor, czyli czujnik ciśnienia bezwzględnego w kolektorze ssącym, to bardzo ważny element w nowoczesnych układach wtryskowych. Przy jego diagnozowaniu poza pojazdem zawsze trzeba pamiętać, że większość takich czujników jest zasilana napięciem stałym 5V. To właśnie ten standard przyjął się w praktycznie wszystkich samochodach z elektronicznym wtryskiem paliwa – zarówno w starszych, jak i nowszych modelach. Zasilenie MAP sensora takim napięciem pozwala na uzyskanie prawidłowego sygnału wyjściowego, który potem jest interpretowany przez sterownik silnika. Gdy podłączysz do niego zasilanie 5V i za pomocą pompki podciśnienia będziesz zmieniać ciśnienie, wyjście czujnika zmienia napięcie proporcjonalnie do wartości podciśnienia. To bardzo wygodne podczas diagnostyki, bo można łatwo porównać wskazania z tabelami serwisowymi lub wykresem producenta. Moim zdaniem, takie podejście jest bardzo praktyczne – nie narażasz czujnika na uszkodzenie, a jednocześnie masz pełną kontrolę nad warunkami testu. Warto też dodać, że dobrym zwyczajem jest stosowanie zasilacza laboratoryjnego z ustawionym ograniczeniem prądu, żeby przypadkowo nie uszkodzić czujnika – to taka drobnostka, ale często ratuje sprzęt przed niepotrzebnymi awariami. W praktyce warsztatowej takie testy są bardzo częste, bo pozwalają szybko wykluczyć usterkę czujnika bez konieczności demontażu połowy silnika.
Wiele osób podczas diagnozowania czujników elektronicznych myli się, zakładając że źródło zasilania powinno być zmienne, albo że musimy symulować sygnały sterujące, na przykład sygnał prostokątny czy zmieniający się współczynnik wypełnienia impulsu. Moim zdaniem, takie podejście jest wynikiem pomylenia MAP sensora z innymi czujnikami, które rzeczywiście działają w oparciu o sygnały impulsowe lub PWM, jak np. niektóre elektrozawory czy czujniki Halla. Tymczasem standardowy, napięciowy MAP sensor wymaga stałego zasilania 5V, bo pracuje na zasadzie mostka pomiarowego przetwarzającego podciśnienie na analogową zmianę napięcia. Gdybyśmy zastosowali napięcie zmienne lub sygnał prostokątny, zamiast uzyskać klarowny, liniowy sygnał odpowiadający rzeczywistemu podciśnieniu, otrzymalibyśmy albo kompletnie zakłócone odczyty, albo po prostu uszkodzilibyśmy czujnik – takie zasilanie jest niezgodne z jego konstrukcją. Z mojego doświadczenia wynika też, że często uczniowie mylą sygnał wyjściowy MAP sensora z sygnałem wejściowym do sterownika – a to przecież dwie różne rzeczy. MAP sensor generuje napięcie analogowe, które później komputer odczytuje – nie potrzebuje on żadnych specjalnych przebiegów czy modulacji. Warto także pamiętać, że przemienna wartość napięcia 5V byłaby całkowicie niepraktyczna dla tego typu czujnika, bo sterownik wymaga stabilnych warunków zasilania, żeby móc poprawnie odczytać wartości ciśnienia. Typowym błędem jest też utożsamianie wszystkich czujników z pracą impulsową – to nieporozumienie, bo każdy typ czujnika ma swoją specyfikę. W przypadku MAP sensora kluczowe jest właśnie stałe napięcie 5V i to powinno być podstawą każdej rzetelnej diagnostyki.