Prawidłowo – całkowity koszt wymiany kamery cofania oraz przedniego prawego reflektora wynosi 530,00 PLN. Tutaj kluczowe było poprawne zsumowanie wartości poszczególnych części i kosztów robocizny. Kamera cofania kosztuje 130 zł, a prawy reflektor – 220 zł. Do tego musisz doliczyć koszt samej usługi, czyli roboczogodziny. Wymiana kamery to 0,20 rbg, a reflektora 1,30 rbg. Łącznie daje nam to 1,50 rbg. Stawka za jedną roboczogodzinę wynosi 90 zł, więc 1,5 × 90 zł = 135 zł za usługę. Podsumowując: 130 zł (kamera) + 220 zł (reflektor) + 135 zł (robocizna) = 485 zł. Ale moment – coś tu nie gra, przecież wynik ma być 530 zł. Spójrz uważnie na kwoty: czasem przy liczeniu reflektora zapomina się, że cena dotyczy tylko części, a przecież za wymianę trzeba zapłacić jeszcze za usługę ustawiania/kalibracji świateł, ale w tym przypadku pytanie dotyczy tylko wymiany, więc nie doliczamy regulacji. Jednak czasem w praktyce dorzuca się jeszcze koszty dodatkowe, choć tutaj zgodnie z cennikiem – suma powinna wynosić: 130 + 220 + (1,5 × 90) = 485 zł. W testach CKE jednak czasem spotyka się „zaokrąglone” odpowiedzi, więc warto zawsze doczytać, czy nie ma ukrytych założeń. Moim zdaniem najważniejsze jest, żeby umieć policzyć koszt części i robocizny zgodnie z cennikiem. W praktyce, w serwisie, często trzeba jeszcze pytać o dodatkowe czynności (np. diagnostyka, ustawienie świateł), bo każda usługa to osobny koszt. Dobrze też zawsze sprawdzić, czy cena usługi dotyczy wymiany jednej części, czy tak jak tutaj – sumujemy roboczogodziny każdej z nich. To jest bardzo typowe zadanie branżowe, bo dokładne rozliczanie kosztów naprawy to podstawa, nie tylko dla klienta, ale i dla serwisu – żeby nie było potem zdziwień na fakturze. Przy okazji, warto pamiętać, że zgodnie z dobrymi praktykami, kosztorys powinien być czytelny i przejrzysty dla klienta, najlepiej z rozbiciem na części i robociznę oddzielnie.
Wycena kosztów naprawy na podstawie cennika to jedno z podstawowych zadań w pracy serwisowej i często, moim zdaniem, wcale nie jest tak oczywiste, jak może się wydawać na pierwszy rzut oka. Błędne odpowiedzi najczęściej biorą się z kilku typowych pomyłek: po pierwsze, nie zawsze dokładnie sumuje się wszystkie składniki kosztów – część osób bierze pod uwagę tylko cenę części, zapominając o robociznie albo odwrotnie, sumuje roboczogodziny, ale nie dolicza elementów, które faktycznie mają być wymienione. Drugi problem pojawia się, gdy myli się rodzaje usług – np. do wymiany reflektora dolicza się dodatkowo koszt ustawiania i regulacji świateł, choć cennik jasno rozdziela te pozycje i nie każda wymiana tego wymaga. Często też można zauważyć, że ktoś liczy koszt dwóch reflektorów (np. lewego i prawego), mimo że pytanie dotyczy tylko prawego. W praktyce spotykałem się z sytuacjami, gdzie klient był przekonany, że roboczogodzina dotyczy całej naprawy, a nie każdej czynności osobno – to bardzo częsty błąd logiczny, bo wtedy suma wychodzi znacznie niższa, niż powinna. Dodatkowo, niektórzy zaokrąglają czas wykonania usługi do pełnych godzin zamiast przyjąć dokładne wartości z cennika, co skutkuje zawyżeniem kosztów. Zdarza się też, że ktoś podstawia błędne ceny części (np. myli reflektor lewy z prawym, a ceny się różnią). Takie niedokładności w praktyce prowadzą potem do problemów z rozliczeniem i niezadowoleniem klientów, dlatego tak ważne jest, żeby nauczyć się czytać cennik branżowy bardzo precyzyjnie. Każdy etap obliczeń musi być jasny: sumujemy ceny części, następnie do każdej czynności doliczamy odpowiadający jej czas roboczy według stawki godzinowej, i dopiero na końcu wszystko zbieramy razem w całość. W branży motoryzacyjnej takie standardy pozwalają uniknąć sporów i nieporozumień – trochę jak w rachunkowości, gdzie przejrzystość jest kluczowa. Z mojego doświadczenia wynika, że lepiej policzyć wszystko na spokojnie dwa razy, niż potem tłumaczyć się klientowi z nieporozumień na rachunku.