Oscylogram 2 idealnie odpowiada zadanym parametrom: U_pp = 4 V, f = 1,25 kHz, w_w = 50%. Zacznijmy od amplitudy – na skali 2V/dz i różnicy dwóch działek pionowych mamy właśnie 4 V. Częstotliwość to kolejne istotne kryterium. Przy podstawie czasu 100 μs/dz i szerokości jednego pełnego okresu na 8 działek, okres sygnału wynosi 800 μs, a więc f = 1 / 0,0008 s = 1250 Hz, czyli 1,25 kHz. Współczynnik wypełnienia 50% łatwo sprawdzić: stan wysoki i niski zajmują po tyle samo czasu. W praktyce taki sygnał spotyka się choćby w sterowaniu tranzystorami mocy, układach PWM do regulacji prędkości silników czy jasności LED. Z mojego doświadczenia wynika, że umiejętność rozpoznawania takich parametrów na oscylogramach mocno przyspiesza diagnostykę i pozwala uniknąć kosztownych pomyłek – szczególnie, gdy trzeba szybko wyłapać błąd w układzie. Branżowe standardy (np. IPC) wręcz wymagają takiej precyzji przy testach automatyki czy elektroniki przemysłowej. Warto ćwiczyć takie analizy, bo to podstawa w pracy serwisowej i projektowej, rzadziej zdarza się, by ktoś od razu rozpoznał wszystko bez pomyłki – praktyka czyni mistrza!
Oceniając prezentowane oscylogramy pod kątem zadanych parametrów – U_pp = 4 V, f = 1,25 kHz, w_w = 50% – łatwo wpaść w pułapkę myślenia skrótowego, skupiając się np. wyłącznie na jednym z parametrów, zamiast przeanalizować je wszystkie łącznie. Amplituda sygnału jest tu kluczem – tylko sygnał, który na swojej skali pionowej (uwzględniając wartość V/dz) zmienia się o dwie działki przy nastawie 2V/dz, da nam łącznie 4 V. W praktyce wiele osób myli się, bo patrzy np. na przebieg o odpowiedniej częstotliwości, ale nie sprawdza, że jego amplituda jest mniejsza – jak to ma miejsce przy oscyloskopie ustawionym na 1V/dz, gdzie dwie działki dadzą tylko 2 V. Podobnie łatwo pomylić się przy określeniu częstotliwości – licząc okres na podstawie złej skali czasu albo nie zwracając uwagi na jednostki (ms zamiast μs). Innym częstym błędem jest ocenianie wypełnienia – jeśli nie porównasz czasu trwania stanu wysokiego i niskiego, można pochopnie uznać, że każdy prostokąt to 50%, a w praktyce wystarczy lekkie przesunięcie i proporcje się zmieniają. W branży automatyki czy elektroniki przemysłowej takie drobne błędy mogą prowadzić do poważnych problemów, np. przegrzewania silników lub złej regulacji. Moim zdaniem warto zawsze skrupulatnie analizować wszystkie osie i opisy, bo w specyfikacjach układów PWM czy podczas serwisu zbyt szybkie wnioski mogą zupełnie zafałszować diagnozę. W codziennej pracy technika podstawą jest cierpliwość i dokładność – praktyka pokazuje, że niewielkie przeoczenia potrafią skutkować powrotem do naprawy i stratą czasu, a nawet pieniędzy.