Przepustnica w pojazdach samochodowych to naprawdę bardzo ważny element, jeśli chodzi o prawidłową pracę silnika, zwłaszcza w autach z silnikami benzynowymi. To ona reguluje ilość powietrza, które trafia do komory spalania, więc jak zacznie się zacinać albo brudzić, silnik natychmiast zaczyna dziwnie reagować – obroty falują, auto gaśnie na wolnych obrotach albo szarpie przy ruszaniu. Spotkałem się już nieraz z sytuacją, że po kilku latach eksploatacji, szczególnie jak ktoś jeździ głównie po mieście, w przepustnicy zbiera się osad z oleju i zanieczyszczeń z układu dolotowego. Przez to jej praca staje się nieregularna. Dlatego producenci, a także mechanicy podczas regularnych przeglądów, zalecają okresowe czyszczenie przepustnicy i, co istotne, jej kalibrację. Kalibracja polega na ponownym dostosowaniu elektronicznych parametrów tak, aby przepustnica działała zgodnie ze specyfikacją fabryczną. Bez tego czyszczenie może nie dać pełnego efektu. Warto korzystać z oryginalnych środków czyszczących i zawsze po takiej operacji podłączyć komputer diagnostyczny, żeby upewnić się, że wszystko jest jak trzeba. Moim zdaniem to jedna z tych czynności eksploatacyjnych, które faktycznie robią ogromną różnicę w komforcie jazdy i spalaniu, o czym często się zapomina. Przez lata zauważyłem, że nawet w samochodach z przebiegiem rzędu 70-80 tys. km potrafi się tam zebrać wystarczająco dużo brudu, żeby wpłynąć na płynność pracy silnika – i to bez żadnych błędów w komputerze! Dla mnie czysta przepustnica to podstawa dobrego serwisu.
Wiele osób sądzi, że inne elementy jak MAP sensor, rozrusznik czy alternator wymagają okresowego czyszczenia albo kalibracji, jednak to jest pewnego rodzaju nieporozumienie wynikające z powierzchownej znajomości budowy pojazdu. MAP sensor, czyli czujnik ciśnienia bezwzględnego w kolektorze ssącym, owszem, może się zabrudzić – szczególnie w starszych silnikach wysokoprężnych, gdzie przedostają się spaliny czy olej – ale praktyka pokazuje, że nie wymaga on rutynowego czyszczenia. Jeśli już pojawi się problem, częściej czujnik po prostu się wymienia. Kalibracja tego czujnika jest praktycznie nierealizowana podczas normalnego serwisu, bo on sam się „uczy” w ramach adaptacji sterownika silnika. Rozrusznik to element układu rozruchowego, który raczej nie wymaga czyszczenia, a jeśli już, to tylko przy poważnych naprawach warsztatowych, na przykład przy generalnym remoncie tego podzespołu. W normalnej eksploatacji nie zaleca się żadnej okresowej obsługi rozrusznika pod kątem czyszczenia czy kalibracji. Alternator z kolei to urządzenie generujące prąd. On wymaga co najwyżej kontroli napięcia ładowania i sprawdzenia stanu szczotek, czasem łożysk, ale nie czyści się go ani nie kalibruje w ramach rutynowych przeglądów. Często takie wybory wynikają z mylenia pojęć „konserwacji” z „naprawą” albo „regulacją”. Dobre praktyki w motoryzacji polegają na tym, by rozumieć, które elementy są podatne na zanieczyszczenia wpływające bezpośrednio na parametry pracy silnika, a które są raczej niezależne od tego typu problemów. Przepustnica jest tutaj typowym przykładem elementu, który rzeczywiście warto regularnie czyścić i ustawiać, aby auto jeździło płynnie i oszczędnie.