Prawidłowa odpowiedź wskazuje na przerwę w obwodzie D2, R, D4, co jest typową usterką mogącą wystąpić w mostku prostowniczym Graetza. Jeśli przyjrzymy się oscylogramom, łatwo zauważyć, że na wyjściu prostownika pojawia się tylko połowa przebiegu sinusoidalnego – to znaczy, że obwód działa jak prostownik jednopołówkowy. Przy sprawnym układzie mostkowym powinniśmy widzieć przebieg dwupołówkowy, czyli napięcie wyprostowane podczas obu półokresów wejścia. Awaria którejkolwiek z gałęzi D2–R–D4 powoduje, że jedna z dróg przewodzenia prądu zostaje przerwana – wtedy diody D1 i D3 pracują tylko podczas jednej połówki, a dla drugiej prąd nie ma zamkniętej ścieżki. W praktyce oznacza to spadek sprawności prostownika, większe tętnienia, a także potencjalnie szybsze zużycie elementów po stronie wtórnej przez nierównomierną pracę. Tego typu awarie są dość częste w eksploatowanych układach – stąd warto zawsze, podczas serwisowania prostowników, sprawdzać ciągłość wszystkich gałęzi mostka. Z doświadczenia wiem, że wielu praktyków lekceważy takie przerwy, zwłaszcza gdy układ „jakoś działa”, ale to prosta droga do poważniejszych uszkodzeń. Dlatego właśnie zawsze warto mieć pod ręką oscyloskop i sprawdzić, czy prostownik rzeczywiście działa dwupołówkowo. Takie podejście jest zgodne z dobrymi praktykami diagnostyki układów energoelektronicznych według branżowych standardów.
Odpowiedzi sugerujące przerwę w innych gałęziach niż D2, R, D4 lub zwarcie diod wynikają z niezrozumienia, jak działa mostek Graetza i jak wyglądają charakterystyczne objawy poszczególnych usterek na oscylogramach. W praktyce, gdyby nastąpiła przerwa w obwodzie D1, R, D4, objaw na wyjściu byłby podobny, ale po dokładniejszej analizie kierunków przewodzenia w mostku okaże się, że tylko przerwa w torze D2, R, D4 eliminuje jedną z połówkowych ścieżek, powodując jednopołówkowy charakter wyjścia przy zachowaniu właściwego połączenia masy. Natomiast zwarcie diod (czy to D1 i D3, czy D2 i D4) prowadziłoby do zupełnie innego efektu – najczęściej zanik napięcia wyjściowego lub bardzo silne tętnienia o nietypowym kształcie, wynikające z utworzenia skrótu dla jednej lub obu połówkowych ścieżek. Typowym błędem jest założenie, że każda przerwa lub każde zwarcie daje ten sam efekt końcowy – w rzeczywistości jednak, układ mostkowy reaguje na nie bardzo specyficznie, co można łatwo wychwycić analizując oscylogramy. Wielu uczniów myli się tu, bo nie przerysowuje sobie ścieżek prądowych na kartce – a to naprawdę pomaga. Warto też pamiętać, że w przypadku zwarcia diod bardzo często pojawią się uszkodzenia wtórne, jak przegrzanie transformatora czy spalenie rezystora, więc obraz na oscylogramie byłby zupełnie inny od obserwowanego w pytaniu. Z mojego doświadczenia wynika, że dokładne prześledzenie ścieżki prądu i porównanie jej z przebiegiem na oscyloskopie pozwala uniknąć takich pomyłek – to podstawa profesjonalnej diagnostyki w elektronice i elektrotechnice.