To jest właśnie klasyczny przykład podłączenia silnika trójfazowego w układzie gwiazdy, czyli tzw. połączenie w 'Y'. W praktyce widuje się to bardzo często w przemyśle i automatyce, bo taki sposób podłączenia wykorzystywany jest przede wszystkim przy rozruchu silników większej mocy. Co ważne, końce uzwojeń (U2, V2, W2) są tutaj połączone razem do wspólnego punktu – tworząc właśnie 'gwiazdę', a początki uzwojeń (U1, V1, W1) podłącza się do odpowiednich faz sieci (L1, L2, L3). Dzięki temu napięcie na każdym uzwojeniu wynosi nie pełne napięcie międzyfazowe (400 V w typowej sieci), tylko napięcie fazowe (230 V), co bardzo ogranicza prąd rozruchowy silnika. Z mojego doświadczenia wynika, że w nowoczesnych systemach sterowania często stosuje się przełączanie gwiazda-trójkąt, żeby chronić instalację i same maszyny przed przeciążeniem. Takie rozwiązanie pozwala na płynniejszy rozruch i mniejsze zużycie elementów. Warto też wiedzieć, że w dokumentacji technicznej silników prawie zawsze jest podany sposób podłączenia uzwojeń zależny od napięcia zasilania – to jeden z absolutnych fundamentów pracy z elektryką przemysłową. No i tak na marginesie – każde połączenie gwiazdowe ma wspólny punkt neutralny, choć nie zawsze jest on wyprowadzony na zewnątrz urządzenia. To wszystko razem sprawia, że połączenie w gwiazdę jest nie do przecenienia dla bezpieczeństwa i niezawodności eksploatacji.
Schemat, o którym mowa, często bywa mylony z różnymi innymi układami, bo na pierwszy rzut oka rysunek może wydawać się podobny do kilku typowych rozwiązań w elektrotechnice. Jednak dokładnie analizując – na pewno nie jest to ogniwo prądu stałego, ponieważ nie mamy tu żadnego elementu wytwarzającego napięcie elektryczne na zasadzie reakcji chemicznych czy różnicy potencjałów; taki układ miałby zupełnie inną symbolikę i oznaczenia. Prądnica prądu stałego również wyglądałaby inaczej, tam pojawiłyby się elementy typu komutator oraz wyprowadzenia biegunowe, a tutaj widać wyraźnie podział na trzy fazy, charakterystyczny dla układów trójfazowych. Układ trójkąta (delta) to zupełnie inne połączenie – tam wszystkie końce i początki uzwojeń są połączone ze sobą w zamkniętą pętlę, bez wspólnego punktu, a tutaj mamy wyraźnie wspólny środek, czyli neutralny punkt gwiazdy. W praktyce bardzo często spotykam się z błędem polegającym na myleniu tych dwóch połączeń, zwłaszcza że niektórzy instalatorzy automatycznie kojarzą dowolne potrójne podłączenie z trójkątem. Kluczowe jest rozpoznanie, czy końce uzwojeń są razem zebrane (gwiazda), czy tworzą zamknięty obwód (trójkąt). Niestety, takie mylenie prowadzi do poważnych błędów w doborze napięcia i zabezpieczeń, co może skutkować awarią silnika albo wręcz pożarem. Moim zdaniem warto zawsze dokładnie analizować schematy i porównywać je z dokumentacją techniczną, bo od poprawnego identyfikowania tego typu połączeń zależy późniejsze bezpieczeństwo całej instalacji i sprawność urządzenia. Nie bez powodu normy branżowe, takie jak PN-EN 60204-1, bardzo jasno definiują oznaczenia i sposoby podłączania maszyn elektrycznych, żeby unikać takich nieporozumień w praktyce.