Wybranie odpowiedzi „4 A” jest jak najbardziej zasadne, bo wynika z poprawnego zrozumienia, jak działa obwód elektryczny z równolegle połączonymi żarówkami. W instalacjach samochodowych najczęściej napięcie zasilania wynosi 12 V, co jest standardem w pojazdach osobowych – to podstawa, o której warto pamiętać. Policzenie prądu w takim układzie zaczynamy od ustalenia całkowitej mocy żarówek: 21 W + 21 W + 5 W, co daje 47 W. Dzieląc tę moc przez napięcie (P=U*I, więc I=P/U), otrzymujemy I=47 W/12 V≈3,92 A, czyli w praktyce około 4 A. Tak właśnie pokazuje dobry amperomierz po prostu. W codziennej pracy z instalacjami samochodowymi takie obliczenia pojawiają się non stop, szczególnie przy planowaniu zabezpieczeń czy diagnozowaniu usterek – zbyt duży prąd to ryzyko przepalenia bezpiecznika. Moim zdaniem każdy, kto planuje pracować z elektryką pojazdową, powinien mieć to obliczenie w małym palcu. Warto też wiedzieć, że dobór odpowiedniego przekroju przewodów czy bezpieczników (zgodnie z normami PN-EN) bazuje właśnie na takich rachunkach. W praktyce zawsze zakłada się pewien margines bezpieczeństwa, bo prąd rozruchowy żarówek chwilowo bywa wyższy, ale do stałej pracy liczymy prąd znamionowy. Sumowanie mocy i dzielenie przez napięcie to podstawa, a ta sytuacja pięknie ilustruje, jak teoria spotyka się z praktyką – i dlatego ta odpowiedź jest po prostu właściwa.
Patrząc na sugerowane odpowiedzi, łatwo popełnić błąd, jeśli nie uwzględni się podstawowych zasad analizy obwodów elektrycznych, szczególnie przy równoległym połączeniu odbiorników. Wiele osób automatycznie przeszacowuje lub niedoszacowuje prąd płynący przez amperomierz, bo opiera się wyłącznie na jednostkowej mocy jednej żarówki albo wręcz nieświadomie myli układ połączeń – szeregowy z równoległym. Gdybyśmy założyli, że cały prąd to tylko 2 A, oznaczałoby to, że moc pobierana przez wszystkie żarówki wynosi zaledwie 24 W (P=U*I). To stanowczo za mało, bo suma mocy z trzech żarówek daje 47 W. Prąd 16 A czy tym bardziej 47 A to już wartości kompletnie oderwane od realiów instalacji samochodowych, ale taki błąd wynika często z automatycznego dodawania wartości mocy i traktowania ich jako prądu, albo wręcz z niezrozumienia różnicy między mocą a prądem. W praktyce samochodowej, jeśli przez pojedynczy bezpiecznik popłynęłoby 16 A lub 47 A, natychmiast by go przepaliło, a okablowanie mogłoby się przegrzać – to grube naruszenie zasad bezpieczeństwa i zdrowego rozsądku! Moim zdaniem najczęstszy błąd polega na nieuwzględnieniu faktu, że całkowity prąd w obwodzie równoległym to suma prądów płynących przez poszczególne gałęzie, a ten można łatwo policzyć dzieląc sumę mocy przez napięcie. Takie zadania uczą myśleć logicznie i sprawdzać, czy wynik pasuje do rzeczywistości – bo w praktyce zawsze warto mieć w głowie typowe wartości prądów w instalacjach samochodowych, żeby nie popełnić kosztownej pomyłki.