To jest właśnie ta odpowiedź, która od razu rzuca się w oczy, kiedy masz do czynienia z interpretacją oscylogramu sygnałów sterujących w układach elektronicznych. Częstotliwość sygnału można bardzo łatwo policzyć, patrząc na okres – tutaj jeden pełny cykl trwa dokładnie 2 ms (odpowiada to odcinkowi od 0 do 2 ms, 2 do 4 ms itd.), więc częstotliwość f = 1/T = 1/0,002 s, czyli 500 Hz. To typowa procedura, którą stosuje się w praktyce na przykład przy analizie sygnałów w sterownikach silników czy w systemach CAN. Warto zwrócić uwagę, że taka częstotliwość jest bardzo często wykorzystywana w sygnałach PWM stosowanych do sterowania np. zaworami EGR, przepustnicami albo regulacją mocy w różnych aktuatorach. Z mojego doświadczenia, prawidłowa interpretacja takich sygnałów to podstawa skutecznej diagnostyki i naprawy pojazdów – bez tego łatwo pominąć istotne symptomy awarii. Dobrą praktyką jest zawsze dokładne dokumentowanie parametrów sygnału podczas testów, bo każda niezgodność z zakładanymi wartościami (tu: częstotliwość ok. 500 Hz) może sugerować np. problemy z okablowaniem, czujnikami czy nawet samym sterownikiem. Warto mieć nawyk liczenia częstotliwości z oscylogramu, bo sprzęt diagnostyczny nie zawsze pokaże to automatycznie, a ręczne sprawdzenie daje dużo większą kontrolę nad procesem diagnozy.
Oceniając parametry sygnału przedstawionego na oscylogramie, nietrudno wpaść w pułapki myślowe, które prowadzą do nietrafnych wniosków. Często spotykam się z przekonaniem, że współczynnik wypełnienia na takich wykresach oscyluje w okolicach 80%, bo „większość” czasu sygnał jest w stanie wysokim – jednak po dokładnym przyjrzeniu się, okazuje się, że jest to dokładnie pół na pół, czyli 50%. To typowy błąd przy analizie PWM, zwłaszcza na szybko lub bez dokładnego liczenia podziałek. Zdarza się też mylenie wartości średniej napięcia z chwilową wartością, zwłaszcza gdy napięcia maksymalne i minimalne są dość wyraźnie zaznaczone – tutaj wartości graniczne to 0V i 5V, więc wartość średnia dla 50% wypełnienia wyniesie 2,5V, nie 5V. Co do okresu sygnału: częstą pomyłką jest sugerowanie się pełną długością osi czasu na wykresie; tu 10 ms to zakres całego wyświetlanego fragmentu, a nie pojedynczego okresu sygnału. W rzeczywistości jeden cykl trwa 2 ms, co łatwo policzyć, patrząc na powtarzalność przebiegu. Takie pomyłki są dość powszechne, szczególnie u osób, które nie mają jeszcze nawyku dokładnej analizy oscylogramów i opierają się na „na oko”. Dlatego w branży zawsze warto dwa razy sprawdzić, zwłaszcza gdy wyniki mają wpływ na ocenę sprawności układu. Poprawne rozpoznanie częstotliwości to nie tylko wiedza podręcznikowa, ale praktyczna umiejętność, która procentuje w codziennej pracy serwisowej.