Jeżeli po załączeniu świateł do jazdy dziennej żadna z żarówek H15 nie świeci, mimo że przekaźnik jest załączony, to rzeczywiście wskazuje to na uszkodzenie cewki przekaźnika. W praktyce spotyka się to dość często – cewka przestaje przewodzić prąd, więc pomimo sygnału sterującego przekaźnik nie przełącza obwodu i nie podaje napięcia na żarówki. Moim zdaniem warto zawsze zacząć diagnostykę od sprawdzenia napięcia na zaciskach cewki przekaźnika i upewnienia się, czy sam przekaźnik „klika”. Z doświadczenia wiem, że uszkodzenie cewki może wynikać np. z przegrzania przekaźnika, słabych styków albo nawet uszkodzenia w wyniku przepięcia. Zwraca się na to uwagę w praktyce serwisowej – dobrym zwyczajem jest podmiana przekaźnika na taki sam, sprawny, żeby potwierdzić diagnozę. Warto pamiętać, że samochodowe układy elektryczne są projektowane tak, by awaria jednej żarówki nie gasła wszystkich, więc jeżeli nie świeci żadna – problem niemal zawsze leży po stronie zasilania, a cewka przekaźnika jest tutaj kluczowa. Standardy branżowe podkreślają konieczność sprawdzania całego toru zasilania, ale praktyka podpowiada, że przekaźniki, szczególnie te z dłuższym stażem, potrafią płatać figle. No i, tak na marginesie, dobrze mieć zawsze pod ręką multimetr – szybko wychodzi kto winny, a kto nie.
Analizując temat niesprawności świateł do jazdy dziennej, łatwo popełnić kilka typowych błędów rozumowania. Jednym z częstszych jest założenie, że winny będzie włącznik. Tymczasem, w większości nowoczesnych samochodów, jeśli włącznik byłby uszkodzony, przekaźnik nie dostałby sygnału i nie zostałby załączony. Skoro przekaźnik załącza się, to włącznik działa prawidłowo – to logiczne podejście, które od razu eliminuje ten trop. Kolejną mylną koncepcją jest podejrzenie żarnika jednej z żarówek. Standardowe układy oświetlenia nie są projektowane w taki sposób, by awaria jednej żarówki powodowała zanik zasilania wszystkich. Nawet gdyby oba żarniki się przepaliły, przekaźnik nadal by przełączał, a napięcie pojawiłoby się na oprawkach żarówek. Z mojego doświadczenia wynika, że to często spotykany błąd myślowy: przypisywanie winy pojedynczemu elementowi biernemu w sytuacji, gdy problem dotyczy całości układu. Podobnie jest ze stykami żarówek. Oczywiście, styki potrafią się utlenić lub obluzować, ale niesprawność styków w jednej żarówce nie spowoduje, że zgasną wszystkie – to raczej prowadzi do częściowego zaniku światła lub migotania, a nie całkowitego braku świecenia we wszystkich punktach. Dobra praktyka mówi, aby w takich przypadkach zawsze patrzeć na element wspólny dla obu żarówek, czyli właśnie na przekaźnik i jego cewkę, bo to tam najczęściej leży przyczyna. W codziennej pracy warsztatowej często spotyka się przypadki, gdzie skupianie się na żarówkach prowadzi do niepotrzebnych wymian i frustracji. Kluczowe jest zrozumienie, jak przebiega prąd przez układ i jakie elementy mogą przerwać zasilanie obu żarówek jednocześnie – i tutaj cewka przekaźnika jest na pierwszym miejscu. Takie logiczne podejście i kierowanie się schematem działania układu pozwala uniknąć typowych pułapek myślowych i błędnych napraw.