W tym przypadku odpowiedź dotycząca uszkodzenia obu żarówek jest zdecydowanie najbardziej trafna. Skoro po włączeniu świateł przednich przeciwmgielnych żadna z żarówek H1 nie świeci, a pomiary multimetrem wykazały obecność napięcia na konektorach, to znaczy, że cały układ sterowania, czyli włącznik, przekaźnik (zarówno jego cewka, jak i styk roboczy), jak również instalacja aż do żarówek jest sprawna. To właśnie obecność napięcia na konektorach jest kluczowym tropem diagnostycznym – pokazuje, że prąd bez problemu dociera do miejsc podłączenia żarówek. Moim zdaniem, to częsty błąd w warsztatach, że pomija się taki szczegół i szuka winy gdzie indziej. W praktyce przy takich objawach zawsze warto na początku sprawdzić obie żarówki – czasem zdarza się, że dwie wysiadają niemal jednocześnie, zwłaszcza jak są z jednej partii albo były nadmiernie eksploatowane. Sytuacja taka nie jest aż tak rzadka, jak by się wydawało, zwłaszcza w pojazdach użytkowych lub starszych autach. Branżowe dobre praktyki mówią, żeby zawsze w pierwszej kolejności sprawdzić najprostsze elementy układu, czyli właśnie żarówki. Z mojego doświadczenia, wielu młodych mechaników wpada w pułapkę zbytniego kombinowania, zamiast zacząć od podstaw. Warto też przypomnieć, że wymiana żarówek H1 jest czynnością prostą, ale wymaga ostrożności (nie dotykać palcami bańki żarówki!), bo nawet drobne zabrudzenia mogą skrócić żywotność nowej żarówki. To taki mały szczegół, który potrafi potem zaskoczyć nawet starych fachowców.
Analizując możliwe przyczyny, wielu początkujących techników odruchowo podejrzewa awarie po stronie przekaźnika lub instalacji, bo obecność napięcia na konektorach żarówek często bywa mylnie interpretowana. Jednak jeśli przekaźnik świateł przeciwmgielnych jest załączony – a to łatwo stwierdzić, bo zwykle słychać kliknięcie przekaźnika albo widać napięcie na wyjściu – oraz jeśli multimetr potwierdza obecność napięcia na konektorach żarówek, to cewka przekaźnika jest sprawna, bo układ ją zasilił i załączył. Tak samo, styk roboczy przekaźnika nie jest uszkodzony, bo napięcie bez przeszkód dociera dalej. Często spotykam się z błędnym rozumowaniem, że jeśli światła nie świecą, to na pewno winny jest przekaźnik – to taki schemat, który wynosimy z różnych uproszczonych schematów na lekcjach, ale rzeczywistość bywa bardziej przewrotna. Wskazywanie na jedną z żarówek też nie pasuje do sytuacji, bo nawet jeśli jedna żarówka by padła, to druga by dalej świeciła. Jeżeli żadna z nich nie działa, a napięcie na obu konektorach jest obecne, to z dużym prawdopodobieństwem obie żarówki są przepalone. Często zapominamy, że żarówki mają pewną żywotność i w niektórych okolicznościach – np. drgania, wahania napięcia, używanie tanich zamienników – mogą wysiąść jedna po drugiej w krótkim czasie. To typowy błąd myślowy: szukanie skomplikowanego problemu tam, gdzie awaria jest prosta i namacalna. Dobre praktyki serwisowe zawsze zalecają, żeby w przypadku braku świecenia jakichkolwiek świateł z napięciem obecnym na zaciskach, w pierwszym kroku sprawdzić i ewentualnie wymienić żarówki. Niepotrzebna wymiana przekaźnika czy grzebanie w instalacji to częsty efekt takiego złego rozpoznania. Warto podejść do problemu spokojnie, krok po kroku, i nie dać się nabrać pozorom – proste rozwiązania są często najlepsze.