Po wymianie przerywacza w klasycznym układzie zapłonowym naprawdę trzeba koniecznie ustawić zarówno odstęp między stykami przerywacza, jak i kąt wyprzedzenia zapłonu. To jest podstawa, bo oba te parametry mają bezpośredni wpływ na prawidłowe działanie całego układu zapłonowego. Odstęp między stykami przerywacza decyduje o tym, jak długo prąd płynie przez cewkę zapłonową i kiedy następuje przerwanie obwodu, a co za tym idzie – generowanie iskry na świecy w odpowiednim momencie. Z mojego doświadczenia, jeśli nie ustawi się tej przerwy z odpowiednią dokładnością, to silnik potrafi szarpać, a nawet w ogóle nie odpalać. Kąt wyprzedzenia zapłonu natomiast pozwala na dopasowanie momentu generowania iskry do aktualnych warunków pracy silnika – im wyższe obroty, tym wcześniej powinna pojawić się iskra. Mechanicy dobrze wiedzą, że ignorowanie tej regulacji kończy się złym spalaniem mieszanki, spadkiem mocy i zwiększonym zużyciem paliwa. Standardowo producent zawsze podaje wartości zarówno odstępu jak i kąta wyprzedzenia zapłonu, więc warto każdorazowo po wymianie przerywacza do nich zajrzeć. Ja zwykle najpierw ustawiam przerwę na szczelinomierzu, a potem przy pomocy lampy stroboskopowej sprawdzam wyprzedzenie zapłonu – to taka rutyna, która ratuje przed niepotrzebnymi problemami na drodze.
W klasycznym układzie zapłonowym po wymianie przerywacza bardzo łatwo popełnić błąd polegający na skupieniu się wyłącznie na jednym parametrze, takim jak kąt zwarcia czy kąt rozwarcia styków. Prawdę mówiąc, te wartości są pochodnymi prawidłowego ustawienia odstępu między stykami oraz kąta wyprzedzenia zapłonu. Sprowadzanie regulacji tylko do kąta zwarcia czy rozwarcia styków przerywacza nie zapewnia pełnej poprawności działania układu. Kąt zwarcia wprawdzie wpływa na nasycenie cewki zapłonowej i jest istotny, ale bez właściwego ustawienia przerwy między stykami można otrzymać bardzo różne wyniki i niestabilną pracę układu. Samo ustawienie kąta rozwarcia pomija natomiast kwestię momentu zapłonu mieszanki, a przecież to kluczowe dla prawidłowej pracy silnika. Typowym błędem jest też myślenie, że wystarczy sama regulacja jednego z tych parametrów lub że są one niezależne od siebie. W praktyce oba – odstęp między stykami i kąt wyprzedzenia zapłonu – są ze sobą ściśle powiązane i mają wpływ na efektywną produkcję iskry w odpowiednim czasie. Dobre praktyki branżowe jasno mówią, że po każdej interwencji w układzie zapłonowym, a w szczególności po wymianie przerywacza, należy ustawić zarówno odstęp między stykami, jak i kąt wyprzedzenia zapłonu. Pozostawienie tego bez odpowiedniej regulacji prowadzi do rozregulowania zapłonu, trudności z odpalaniem silnika i szybszego zużycia podzespołów. Takie podejście często wynika z uproszczenia zagadnienia lub niepełnego zrozumienia złożoności działania klasycznego zapłonu. Moim zdaniem, warto zawsze wrócić do instrukcji producenta i nie pomijać żadnego z tych kroków – to po prostu opłaca się na dłuższą metę.