Podczas diagnostyki natężenia oświetlenia świateł mijania prawidłowo podaje się wynik pomiaru w luksach (lx). Luxy to jednostka natężenia oświetlenia, czyli określają ile światła faktycznie dociera na określoną powierzchnię – na przykład na asfalt tuż przed samochodem. To ma duże znaczenie, bo samo określenie mocy żarówki czy ilości światła ogółem nie mówi nam, jak skutecznie dana lampa oświetla drogę. W praktyce, podczas przeglądu technicznego lub kontroli pojazdu, diagnosta ustawia miernik natężenia światła (luxomierz) dokładnie tam, gdzie według przepisów powinno się badać efektywność świateł mijania. Jeśli wartości są zbyt niskie, to znaczy, że lampa nie doświetla drogi, co podlega naprawie. Wymóg pomiaru w luksach jest opisany chociażby w Rozporządzeniu Ministra Infrastruktury dotyczącym warunków technicznych pojazdów oraz ich wyposażenia. Moim zdaniem to dość logiczne podejście, bo chodzi o bezpieczeństwo kierowcy i innych uczestników ruchu. Gdyby oceniać tylko moc w watach, to można byłoby mieć mocną żarówkę, która wcale nie daje dużo światła na drodze. Luxy pozwalają dokładnie sprawdzić, czy światło jest tam, gdzie być powinno. W branży motoryzacyjnej zawsze zwraca się uwagę na tę jednostkę przy wszelkich formalnych pomiarach świateł, bo to po prostu praktyczne i konkretne.
W praktyce warsztatowej i podczas kontroli technicznych pojazdów bardzo łatwo można się pomylić, wybierając niewłaściwą jednostkę do opisywania światła. Wiele osób myli moc żarówki, która faktycznie jest podawana w watach, z natężeniem oświetlenia, które mierzy się w luksach. Waty określają tylko ilość pobieranej energii elektrycznej – czyli ile prądu zużywa lampa, ale nie mówią nic o tym, ile światła faktycznie pada na drogę. To spora różnica, bo nawet żarówka o dużej mocy może generować słabe oświetlenie, jeśli np. odbłyśnik jest zabrudzony albo szyba reflektora matowa. Lumeny, z kolei, to jednostka strumienia świetlnego, czyli całkowitej ilości światła emitowanego przez źródło. Jednak nie daje nam to pojęcia, jak efektywnie rozkłada się to światło na powierzchni jezdni – a to właśnie kluczowe w diagnostyce świateł mijania. Kandele natomiast dotyczą światłości, czyli ilości światła wysyłanego w określonym kierunku, co używa się bardziej przy opisie źródeł czy reflektorów, a nie podczas pomiaru na powierzchni. Standardy branżowe i polskie przepisy techniczne jasno wskazują, że dla oceny oświetlenia na drodze kluczowe jest natężenie oświetlenia mierzone w luksach – bo chodzi przecież o to, czy światło wystarczy do bezpiecznej jazdy. Taki błąd w rozumowaniu pojawia się często, bo nie wszyscy odróżniają te jednostki i ich zastosowania. Prawidłowe rozumienie tych pojęć naprawdę pomaga unikać w praktyce problemów podczas przeglądów technicznych czy nawet codziennej eksploatacji samochodu. Z mojego doświadczenia wynika, że wiele osób skupia się na mocy żarówki lub liczbie lumenów, myśląc, że to wystarczy – niestety, nie daje to pełnego obrazu bezpieczeństwa na drodze.