Prawidłowo, bo w przypadku przekaźników kontaktronowych przy typowym sprawdzeniu nie mierzy się impedancji cewki elektromagnetycznej – i to z prostego powodu: takie przekaźniki zazwyczaj nie mają klasycznej cewki do sterowania (jak te elektromagnetyczne), tylko same kontaktrony, czyli hermetyczne styki reagujące na pole magnetyczne. W praktyce, sprawdzając taki przekaźnik, skupiamy się raczej na ocenie działania kontaktów – czy poprawnie zwierają i rozwierają się pod wpływem pola magnetycznego. Mierzy się rezystancję styków w obu stanach oraz sprawdza reakcję na magnes, bo to daje informacje o ich sprawności i czystości. Pomiar impedancji miałby sens w przypadku elektromagnesu, np. w dużych przekaźnikach przemysłowych, ale nie tutaj. Z mojego doświadczenia wynika, że czasem pojawia się pokusa, by mierzyć wszystko, co się da, ale w technice automatyki ważne jest, by umieć wybrać właściwe parametry testowe, zgodnie z dokumentacją i dobrymi praktykami. W zawodzie technika warto pamiętać, że kontaktrony są bardzo czułe – ich styki nie mogą być zanieczyszczone, więc kluczowe jest właśnie sprawdzanie rezystancji tych styków i reakcji na magnetyzm, a nie bawienie się w pomiary cewek, których tu po prostu nie ma. To taki typowy branżowy niuans.
Wiele osób myli przekaźniki kontaktronowe z klasycznymi elektromagnetycznymi i stąd biorą się wątpliwości, co rzeczywiście powinno podlegać pomiarowi. W praktyce przekaźnik kontaktronowy działa na zasadzie hermetycznego styku (kontaktronu), który reaguje na zewnętrzne pole magnetyczne – nie ma tu typowej cewki jak w klasycznych przekaźnikach elektromagnetycznych. Dlatego też pomiar impedancji cewki nie ma sensu – po prostu tej cewki nie ma. Weryfikując sprawność przekaźnika kontaktronowego, skupiamy się na stanie styków: mierzymy ich rezystancję zarówno w stanie spoczynku, jak i podczas załączenia (gdy są zwarte magnesem). To pozwala wykryć problemy takie jak nadmierna rezystancja czy uszkodzenia kontaktów, co jest bardzo ważne w automatyce i telekomunikacji. Sprawdzenie reakcji na zewnętrzne pole magnetyczne jest wręcz podstawą, bo przecież cały mechanizm działania opiera się właśnie na takim impulsie. Typowym błędem jest też założenie, że wszystkie przekaźniki mają cewki – to nieprawda, bo kontaktrony sterowane są z zewnątrz polem magnetycznym, nie własną cewką. Branżowe standardy podkreślają, żeby podczas przeglądów skupiać się na sprawności styków i ich reakcji, a nie na parametrach, które po prostu w tym typie podzespołu nie występują. Właśnie takie nieprecyzyjne rozumienie prowadzi do mylenia procedur pomiarowych typowych dla elektromagnetyków z procedurami dla kontaktronów. Moim zdaniem, warto dokładnie czytać dokumentację techniczną i zwracać uwagę na zasadę działania, zanim zaczniemy dobierać procedury testowe. To pozwala uniknąć powielania rutynowych, ale nieadekwatnych pomiarów.