Prawidłowo, przed doładowaniem akumulatora, zwłaszcza zimą, bardzo ważne jest sprawdzenie i ewentualne uzupełnienie poziomu elektrolitu. To trochę taka podstawa – jeśli płynu jest za mało, ogniwa mogą się przegrzewać albo nawet ulec trwałemu uszkodzeniu. Z mojego doświadczenia wynika, że właśnie zimą, kiedy mrozy potrafią dać w kość, poziom elektrolitu potrafi spaść przez odparowanie albo samorozładowanie. Branżowe normy, na przykład instrukcje producentów akumulatorów czy wytyczne BOSCH albo Exide, mocno to podkreślają. Samo doładowywanie akumulatora z niskim poziomem elektrolitu może się skończyć zasiarczeniem płytek albo ich przegrzaniem, co później bywa nieodwracalne. Praktykując regularne sprawdzanie i ewentualne dolewanie destylowanej wody, można zdecydowanie przedłużyć żywotność akumulatora i uniknąć nieprzyjemnych niespodzianek rano, kiedy auto nie odpala. Dobrą praktyką jest też sprawdzenie, czy elektrolit zasłania płyty we wszystkich celach, a w razie potrzeby uzupełnić go do zalecanego poziomu. Pamiętaj, że ładowanie akumulatora przy zbyt niskim stanie elektrolitu to prosta droga do poważnych uszkodzeń, więc lepiej poświęcić te kilka minut na kontrolę, zanim podłączysz prostownik.
Jeśli chodzi o obsługę akumulatora przed jego doładowaniem w okresie zimowym, jest parę mitów i stereotypów, które często pojawiają się w rozmowach czy na forach. Na przykład zabezpieczanie klem wazeliną techniczną – to owszem, jest dobra praktyka, ale raczej po zakończeniu wszystkich czynności obsługowych, a nie bezpośrednio przed ładowaniem. Wazelina techniczna chroni styki przed korozją i wilgocią, natomiast przed ładowaniem może wręcz przeszkadzać, jeśli klem nie doczyściliśmy – może utrudnić przepływ prądu. Z kolei ogrzewanie akumulatora do temperatury pokojowej bywa praktykowane, ale nie jest to konieczny krok przed ładowaniem – bardziej chodzi tu o to, by nie ładować silnie zamarzniętego akumulatora, bo wtedy elektrolit może być częściowo zamarznięty, co grozi rozsadzeniem obudowy. Większość akumulatorów można jednak ładować w zakresie temperatur od zera w górę, byle nie robić tego na mrozie. Wymontowanie akumulatora z komory silnika też nie jest obowiązkiem przed ładowaniem – często wystarczy odłączyć klemy i ładować go na miejscu, chyba że dostęp do niego jest utrudniony albo wymaga tego instrukcja producenta (co obecnie rzadko się zdarza). Główna rzecz, którą trzeba zrobić, to sprawdzić poziom elektrolitu i uzupełnić go w razie potrzeby. To właśnie niedobór płynu prowadzi do przegrzewania się ogniw podczas ładowania i uszkodzenia akumulatora. W praktyce wiele osób skupia się na drobiazgach albo powiela rutynowe czynności, zamiast zadbać o tę najważniejszą – kontrolę elektrolitu. Warto mieć to na uwadze, bo właśnie od tego zależy najwięcej, jeśli chodzi o żywotność i bezpieczeństwo ładowania akumulatora.