Dobrze zauważyłeś, że wymieniając tuleję ślizgową rozrusznika, należy zastosować tulejkę o nominalnej średnicy zewnętrznej i wewnętrznej mniejszej od nominalnej. To wynika przede wszystkim z tego, że tuleje są elementami, które po wprasowaniu osiągają wymiar nominalny – przed montażem muszą być minimalnie mniejsze, by można je było prawidłowo osadzić w gnieździe obudowy rozrusznika. Taki zabieg gwarantuje odpowiedni tzw. wcisk, co przekłada się na stabilność tulei podczas pracy i uniemożliwia jej obracanie się lub przesuwanie. Z mojego doświadczenia wynika, że niewłaściwie dobrana tuleja – np. o zbyt dużych wymiarach – albo nie da się wcisnąć do gniazda, albo z kolei za luźna (czyli zbyt mała różnica między wymiarem tulei a otworem) będzie się obracać, co szybko prowadzi do uszkodzeń rozrusznika. Praktyka warsztatowa pokazuje, że po wprasowaniu tuleja uzyskuje właściwy wymiar, a następnie – dla idealnego spasowania z wałem – czasem wykonuje się jeszcze rozwiercanie lub przecieranie tulei do wymiaru końcowego. To też dobra praktyka – często spotykana zwłaszcza w starszych autach. Generalnie, stosowanie tulei mniejszych od nominalnych to podstawa, jeśli chodzi o precyzyjną i trwałą naprawę rozrusznika. Tak robią najlepsi mechanicy – warto się tego trzymać.
Wielu osobom może się wydawać, że tuleję ślizgową rozrusznika należy dobierać bezpośrednio pod wymiar nominalny, czyli taką, która idealnie pasuje do gniazda oraz wału od samego początku. Jednak w praktyce mechanicznej takie podejście niesie spore ryzyko błędu montażowego. Tuleje, które mają zbyt dużą średnicę (czy to wewnętrzną, czy zewnętrzną), nie dają się prawidłowo wprasować w gniazdo – po prostu nie wejdą lub podczas próby siłowego montażu mogą się zdeformować. Z kolei tuleje o wymiarach dokładnie równych nominalnym nie zapewniają odpowiedniego wcisku, a przez to tuleja może się obracać lub przemieszczać podczas pracy rozrusznika, co prowadzi do szybkiego i kosztownego zużycia elementów. W przypadku tulei ślizgowych nie chodzi też o zwiększanie wymiarów, ale o to, by po wprasowaniu i ewentualnej obróbce (np. rozwierceniu pod dokładny wymiar wału) uzyskać precyzyjne, zgodne ze standardami pasowanie. Typowym błędem jest przekonanie, że luz montażowy sam się "zlikwiduje" podczas pracy – to niestety nie działa, a nadmierny luz od razu przekłada się na stukot i awarie. Branżowa praktyka pokazuje, że właśnie tuleje z niewielkim naddatkiem na wcisk gwarantują prawidłowy montaż i trwałość całego podzespołu. Zbytnie powiększenie zarówno średnicy wewnętrznej, jak i zewnętrznej, prowadzi do problemów ze smarowaniem, spasowaniem oraz wytrzymałością. Warto więc zawsze kierować się zasadą doboru tulei minimalnie mniejszej od nominalu, żeby po zamontowaniu i ewentualnej drobnej obróbce uzyskać optymalny wynik. To jest taka trochę warsztatowa mądrość, którą potwierdzają zarówno instrukcje serwisowe, jak i codzienne doświadczenie mechaników.