Odłączenie klem akumulatora przed demontażem rozrusznika to absolutna podstawa bezpieczeństwa w pracy przy instalacji elektrycznej pojazdu. Chodzi o to, że rozrusznik jest bezpośrednio połączony z akumulatorem i przepływają przez niego naprawdę spore prądy – nawet kilkaset amperów podczas rozruchu. Pozostawienie podłączonego akumulatora podczas odkręcania przewodów czy innych czynności grozi iskrzeniem, zwarciem, a nawet poważnym poparzeniem lub pożarem. Z mojego doświadczenia wynika, że brak odłączenia klem to jeden z najczęstszych błędów młodych mechaników – czasem się spieszą albo przesadnie ufają, że wystarczy wyłączyć zapłon. Tymczasem dobre praktyki, o których mówi choćby instrukcja każdego producenta samochodów czy nawet podstawowe BHP w warsztacie, jasno wskazują: najpierw odłącz minusową klemę akumulatora, najlepiej zaraz po otwarciu maski. Dzięki temu unikasz ryzyka porażenia prądem, przypadkowego uruchomienia rozrusznika, uszkodzenia elektroniki czy narzędzi. To taki niby mały szczegół, ale potrafi uratować sprzęt, zdrowie, a nawet samochód klienta przed poważnymi konsekwencjami. Zawsze lepiej poświęcić te dwie minuty na bezpieczne odłączenie zasilania niż potem mierzyć się z o wiele poważniejszymi problemami. Sam już nawet nie liczę ile razy widziałem, że komuś się zapalił przewód albo stopił klucz, bo pominął ten krok – nie warto ryzykować.
Demontaż rozrusznika wymaga zachowania bardzo restrykcyjnych zasad bezpieczeństwa, głównie ze względu na obecność dużych prądów i połączenie elementu z instalacją elektryczną pojazdu. Często można spotkać się z przekonaniem, że wyłączenie zapłonu wystarcza, by bezpiecznie pracować przy rozruszniku, ale to niestety tylko częściowo ogranicza ryzyko. Wyłączony zapłon odcina zasilanie do większości układów, ale rozrusznik jest nadal połączony bezpośrednio z akumulatorem przewodem zasilającym o dużym przekroju. Nawet przez przypadek dotknięcie narzędziem tego przewodu do masy może doprowadzić do bardzo groźnego zwarcia – niektórym wydaje się, że skoro kluczyk jest wyjęty, to wszystko jest odcięte, ale w praktyce to błędne myślenie. Drugą często powielaną radą jest używanie izolowanych narzędzi. Oczywiście, to dobra praktyka i zabezpieczenie przed przypadkowym zwarciem, ale nie zwalnia z obowiązku całkowitego odcięcia zasilania. Izolowane narzędzia są wsparciem, a nie podstawowym zabezpieczeniem. Z kolei zabezpieczenie wnętrza pojazdu przed zabrudzeniem to raczej kwestia estetyki niż bezpieczeństwa elektrycznego – nikt nie chce tłustych plam na fotelach, ale nie ma to realnego wpływu na ryzyko porażenia czy pożaru podczas demontażu rozrusznika. Moim zdaniem bardzo łatwo jest uwierzyć, że drobne środki ostrożności wystarczą, zwłaszcza jeśli ktoś miał już kontakt z mniej wymagającymi naprawami. Jednak w przypadku rozrusznika, zgodnie z zasadami BHP oraz wytycznymi producentów, zawsze należy bezdyskusyjnie odłączyć klemy akumulatora, najlepiej zaczynając od złącza ujemnego. To jedyny sposób, by uniknąć naprawdę poważnych konsekwencji. Myślenie, że wyłączenie zapłonu lub sama ostrożność przy pracy rozwiąże wszystkie problemy, to typowy błąd osób jeszcze niedoświadczonych w branży.