Zabezpieczenie instalacji elektrycznej silnika przed przystąpieniem do demontażu to jedna z najważniejszych czynności wpływających nie tylko na bezpieczeństwo osoby wykonującej pracę, ale też na ochronę samego pojazdu przed uszkodzeniem. W praktyce warsztatowej bardzo często spotykam się z sytuacjami, gdzie pośpiech i rutyna prowadzą do przypadkowego zwarcia, poparzenia czy nawet uszkodzenia czułych elementów elektronicznych – a przecież tego można łatwo uniknąć. Standardem branżowym, o czym mówi choćby instrukcja serwisowa większości producentów (np. VAG, PSA, Ford), jest albo odłączenie akumulatora, albo pełne odseparowanie instalacji elektrycznej silnika od reszty układu elektrycznego auta. Bywa, że przy nowoczesnych samochodach z wieloma sterownikami warto nawet chwilę odczekać po odłączeniu zasilania, żeby wszystkie układy się rozładowały. Praktyczna wskazówka: zawsze warto oznaczać końcówki przewodów i robić zdjęcia przed demontażem, żeby nie pogubić się potem przy składaniu. Moim zdaniem taka ostrożność procentuje – unikamy niepotrzebnych kosztów, nerwów i dodatkowej pracy. To też kwestia odpowiedzialnego podejścia do zawodu mechanika – nie tylko patrzenie na to, by zrobić szybko, ale żeby było solidnie i bezpiecznie. W wielu przypadkach to właśnie zlekceważenie tej czynności powoduje uszkodzenia komputerów sterujących i wiązek, które później ciężko naprawić.
Przy demontażu silnika w samochodzie można popełnić kilka typowych błędów, wynikających często z niepełnego zrozumienia zasad bezpieczeństwa czy procedur serwisowych. Przykładowo, wyłączenie zapłonu wydaje się logiczne, ale w rzeczywistości nie zabezpiecza instalacji elektrycznej – cały czas w układzie mogą być obecne napięcia, zwłaszcza w przypadku nowoczesnych aut z systemami typu keyless czy czuwaniem sterowników. Spuszczenie paliwa ze zbiornika kojarzy się niektórym z bezpieczeństwem, ale przy demontażu silnika nie jest to czynność konieczna ani nawet wskazana – najważniejsze to szczelnie zaślepić przewody paliwowe i zadbać o to, aby nie doszło do wycieku podczas rozłączania układu paliwowego. Spuszczając paliwo, można sobie niepotrzebnie narobić pracy i ryzyka związanego z oparami w warsztacie. Z kolei demontaż skrzyni biegów, choć bywa potrzebny przy wyciąganiu silnika, nie jest czynnością, od której się zaczyna i wcale nie musi być wykonywany w pierwszej kolejności – czasem skrzynia wychodzi razem z silnikiem, czasem osobno, wszystko zależy od konstrukcji pojazdu. Moim zdaniem najczęstszym błędem jest mylenie czynności wstępnych z kolejnymi etapami pracy – zanim przejdziesz do cięższego sprzętu, musisz najpierw zadbać o bezpieczeństwo instalacji elektrycznej, żeby nie doprowadzić do zwarcia lub uszkodzenia drogiej elektroniki pojazdu. To właśnie od tego należy zacząć każdy większy demontaż w komorze silnika, bo tylko wtedy praca będzie przebiegać sprawnie i bezpiecznie. Standard warsztatowy jasno to określa – zawsze instalacja elektryczna na pierwszym miejscu, reszta to kolejne kroki.