Sterowanie dawką paliwa to podstawa regulacji obrotów biegu jałowego w silnikach z zapłonem samoczynnym, czyli tzw. dieslach. Chodzi tu o to, że ilość wtryskiwanego paliwa decyduje, jak szybko wiruje wał korbowy przy minimalnym obciążeniu, czyli na luzie. Inaczej niż w silnikach benzynowych, gdzie ważną rolę pełni przepustnica, tutaj przepływ powietrza jest praktycznie nieograniczony, a cała kontrola nad mocą, a także nad obrotami, odbywa się przez dokładność i precyzję podawania paliwa. W nowszych jednostkach na biegu jałowym sterownik silnika analizuje masę czynników – temperaturę silnika, obecność obciążenia, a nawet chwilowe wahania napięcia w instalacji. Dzięki temu potrafi odpowiednio dobrać dawkę paliwa, żeby silnik pracował równo, bez wibracji i niepotrzebnego dymienia. Moim zdaniem właśnie tu tkwi przewaga nowoczesnych diesli – systemy Common Rail czy pompowtryskiwacze pozwalają na bardzo precyzyjne, szybkie i zmienne dawkowanie paliwa. Takie rozwiązania są zgodne z zaleceniami praktycznymi producentów i normami emisji spalin – bez dobrego sterowania dawką, silnik byłby nie tylko głośniejszy, ale i bardziej paliwożerny. Ogólnie rzecz biorąc, jak ktoś ogarnia temat diagnostyki, to wie, że wszelkie problemy na wolnych obrotach w dieslach najczęściej wynikają właśnie ze złego dawkowania – czy to przez awarie wtryskiwaczy, czy czujników. To taka codzienność w warsztacie.
Dość często spotyka się przekonanie, że na biegu jałowym w silniku diesla kluczowe jest manipulowanie ciśnieniem paliwa w pompie wysokiego ciśnienia lub bezpośrednio natężeniem prądu wtryskiwacza, czy nawet przepustnicy, ale realia są jednak trochę inne. Zwiększenie ciśnienia paliwa samo w sobie nie powoduje wzrostu obrotów jałowych – podnoszenie ciśnienia jest głównie po to, żeby zapewnić odpowiednie rozpylenie, zwłaszcza przy większym obciążeniu lub wyższych prędkościach obrotowych, a nie do regulacji samego biegu jałowego. Owszem, układ Common Rail pozwala na sterowanie ciśnieniem w układzie, ale dawka wtrysku to osobny parametr – i to ona decyduje, ile paliwa dostaje silnik na każdy cykl pracy. Jeśli chodzi o natężenie prądu sterowania wtryskiwaczem, to tutaj jest pewna pułapka logiczna – bo sterownik faktycznie kontroluje pracę wtryskiwaczy za pomocą impulsów elektrycznych, ale nie polega to na prostym zwiększeniu natężenia prądu. Decydująca jest długość i moment impulsu, a nie jego siła, więc to nie jest bezpośrednio metoda regulacji obrotów. Przepustnica natomiast w dieslach zwykle nie odgrywa istotnej roli – owszem, czasem występuje tzw. przepustnica gasząca czy motylkowa, ale jej zadaniem jest raczej ułatwić wyłączenie silnika albo wspomóc system recyrkulacji spalin EGR. Typowy błąd to traktowanie diesla jak benzyniaka – w benzynowych silnikach przepustnica odgrywa pierwszoplanową rolę, ale w dieslach powietrze jest "wolne", a kluczowe jest dokładne podanie odpowiedniej dawki paliwa. Z mojego doświadczenia wynika, że wielu uczniów myli te układy właśnie przez przyzwyczajenie do rozwiązań z silników o zapłonie iskrowym. W praktyce warsztatowej widać, że najwięcej usterek regulacji biegu jałowego w dieslach wynika z problemów z precyzją dawkowania paliwa – a nie z ciśnieniem czy sterowaniem przepustnicą. To, moim zdaniem, warto mieć zawsze z tyłu głowy, jeśli ktoś planuje diagnozować lub naprawiać silniki ZS.