System EBD, czyli Electronic Brakeforce Distribution, to naprawdę sprytne rozwiązanie stosowane w nowoczesnych samochodach osobowych. Jego głównym zadaniem jest automatyczna regulacja siły hamowania na poszczególne koła, zależnie od aktualnego obciążenia pojazdu. Czyli – jeśli jedziesz sam, to rozkład sił będzie inny niż kiedy masz pełny bagażnik i czterech pasażerów. EBD współpracuje najczęściej z systemem ABS, ale ich funkcje się różnią. EBD dba o to, żeby podczas hamowania żadne z kół nie było zbyt mocno dociążone i nie straciło przyczepności. To bardzo ważne szczególnie wtedy, gdy samochód jest nierówno załadowany albo podczas hamowania na zakręcie. Moim zdaniem, praktyczne korzyści z działania EBD są ogromne – auto zachowuje lepszą stabilność, a droga hamowania może się skrócić, bo wszystkie koła pracują optymalnie. Mechanicy często powtarzają, że EBD to taki niewidzialny pomocnik, który eliminuje błędy kierowcy związane z nierównomiernym obciążeniem. W branży motoryzacyjnej uznaje się, że obecność EBD znacząco podnosi bezpieczeństwo pojazdu – i szczerze mówiąc, trudno się z tym nie zgodzić. Często docenia się to rozwiązanie dopiero w sytuacjach awaryjnych, gdy samochód utrzymuje stabilność nawet na śliskiej nawierzchni. Z mojego doświadczenia, kierowcy nie zawsze zdają sobie sprawę, jak wiele nowoczesnych systemów w aucie działa bez ich wiedzy, a EBD to właśnie jeden z nich.
W motoryzacji bardzo łatwo pomylić różne skróty i funkcje systemów wspomagających kierowcę, bo na pierwszy rzut oka wszystkie mają na celu poprawę bezpieczeństwa. Jednak każdy z nich działa trochę inaczej. EBD nie jest systemem zapobiegającym blokowaniu kół podczas hamowania – za to odpowiada ABS, czyli Anti-lock Braking System. To ABS wykrywa, kiedy któreś z kół przestaje się obracać, i chwilowo zmniejsza ciśnienie w układzie, by nie dopuścić do poślizgu. Z kolei system stabilizujący tor jazdy w zakręcie to ESP (Electronic Stability Program, w niektórych markach nazywany też ESC), który ingeruje w pracę silnika i hamulców, żeby auto nie wpadło w poślizg boczny. Natomiast system zapobiegający nadmiernemu poślizgowi kół podczas przyspieszania to ASR (lub TCS), czyli kontrola trakcji – tu komputer ogranicza moment obrotowy na kołach, które tracą przyczepność. Typowym błędem jest wrzucanie wszystkich tych systemów do jednego worka, bo ich skróty naprawdę potrafią się mylić, a każdy z nich pełni zupełnie inną rolę. EBD działa na zupełnie innej zasadzie – tu nie chodzi ani o sterowanie trakcji, ani o stabilizację toru jazdy, tylko o dynamiczne dostosowanie siły hamowania do każdego koła. Dzięki temu nawet jeśli samochód jest mocno załadowany z jednej strony albo podczas gwałtownego hamowania na łuku, siła hamowania rozkłada się tak, by żadne z kół nie było przeciążone. Takie podejście skutkuje nie tylko bezpieczeństwem, ale też dużo lepszą skutecznością hamowania w różnych warunkach. W praktyce spotkałem się z opinią, że kierowcy często nawet nie wiedzą o istnieniu EBD, bo działa on całkowicie automatycznie, nie wymaga żadnej obsługi czy aktywowania. Właśnie ta subtelna, ale konkretna różnica sprawia, że EBD jest unikatowy wśród elektronicznych systemów bezpieczeństwa i nie należy go mylić z ABS, ESP czy ASR.