Kategorie: Układy elektryczne i elektroniczne Diagnostyka i pomiary
To właśnie spadek napięcia mierzony woltomierzem pokazuje rzeczywisty stan połączenia rozrusznika z masą podczas pracy pod obciążeniem. W teorii i praktyce warsztatowej mierzenie napięcia na połączeniu masowym w trakcie rozruchu pozwala wychwycić nie tylko duże, lecz także ukryte oporności powodujące problemy z rozruchem – szczególnie w starszych samochodach, gdzie korozja, luźne śruby czy utlenione styki potrafią skutecznie uprzykrzyć życie. Z mojego doświadczenia wynika, że pomiar spadku napięcia jest metodą zalecaną przez producentów pojazdów i elektromechaników, bo pozwala na szybkie wykrycie nawet minimalnych problemów, które na sucho – bez obciążenia – często umykają pomiarom omomierzem. Dobry wynik to wartość spadku poniżej 0,2 V – przy wyższych należy szukać przyczyny w przewodach, zaciskach lub połączeniach masowych. Samo mierzenie rezystancji omomierzem na wyłączonym układzie może zmylić, bo urządzenie nie wykaże mikropęknięć czy śladów korozji, które zaczynają „grać rolę” dopiero pod obciążeniem. Branżowe standardy, np. wytyczne ASE czy Bosch, zawsze podkreślają znaczenie rzeczywistego obciążenia podczas diagnostyki układów wysokoprądowych. Poza tym taki pomiar można wykonać bardzo szybko – wystarczy podłączyć końcówki woltomierza do masy akumulatora i obudowy rozrusznika, uruchomić silnik i już widzimy, czy wszystko gra. Moim zdaniem ta wiedza przydaje się nie tylko w serwisie, ale i przy domowej diagnostyce problemów z rozruchem.