W przypadku ładowania jednostopniowego akumulatora o pojemności 60 Ah, przyjmuje się zasadę, że natężenie prądu ładowania powinno wynosić około 1/10 pojemności akumulatora, czyli w tym przypadku 6 A. Takie podejście jest szeroko rekomendowane zarówno przez producentów akumulatorów, jak i w podręcznikach do elektrotechniki samochodowej. Dzięki temu prądowi proces ładowania przebiega bezpiecznie, nie powoduje nadmiernego nagrzewania się akumulatora ani ryzyka zbyt intensywnej produkcji gazów, co mogłoby doprowadzić do uszkodzenia ogniw lub nawet do wybuchu. Z mojego doświadczenia wynika, że stosowanie tej wartości zapewnia nie tylko skuteczne naładowanie akumulatora, ale też znacznie wydłuża jego żywotność. W warsztatach samochodowych i serwisach baterii właściwie wszyscy korzystają z tej reguły, chyba że producent zaleci inaczej. Ważne jest również, by podczas ładowania akumulatorów stosować się do zasad bezpieczeństwa i używać odpowiednich ładowarek z regulacją prądu. W praktyce często spotyka się sytuacje, gdzie ktoś ładuje akumulator niższym prądem, np. 3 A, co jest całkowicie bezpieczne, ale proces trwa wtedy dwa razy dłużej. Natomiast większe prądy, typu 30 A czy 60 A, są już typowe raczej dla ładowania awaryjnego lub dla specjalnych konstrukcji, a nie do codziennej eksploatacji, bo grożą trwałym uszkodzeniem sprzętu. Generalnie 6 A to taki kompromis między skutecznością a bezpieczeństwem. No i łatwo to zapamiętać – dzielisz pojemność przez dziesięć i masz gotowy prąd ładowania w amperach, niezależnie czy to osobowy, dostawczy czy jakiś większy pojazd, byle w zakresie napięć 12 V.
Czasami można spotkać się z przekonaniem, że akumulator o pojemności 60 Ah najlepiej ładować bardzo małym lub bardzo dużym prądem, co niestety nie pokrywa się z zaleceniami branżowymi. Na przykład wybór prądu 3 A wydaje się bezpieczny i faktycznie nie zaszkodzi akumulatorowi, ale proces ładowania będzie trwał znacznie dłużej, nawet ponad 20 godzin, co w praktyce rzadko ma sens, chyba że ktoś dysponuje dużą ilością czasu i nie zależy mu na szybkim powrocie akumulatora do pełnej sprawności. Z drugiej strony, wartości rzędu 30 A lub nawet 60 A są już niebezpieczne – stosowanie tak dużych prądów ładowania może prowadzić do przegrzania akumulatora, intensywnej elektrolizy wody i wydzielania dużych ilości wodoru, przez co znacznie wzrasta ryzyko wybuchu. Takie prądy są typowe raczej dla specjalistycznych ładowarek z funkcją szybkiego ładowania awaryjnego, a nie dla typowego ładowania jednostopniowego, które powinno być spokojne i kontrolowane. Z doświadczenia warsztatowego wiem, że wiele osób myśli, iż szybciej znaczy lepiej, ale niestety przy akumulatorach samochodowych to najprostsza droga do ich przedwczesnego zużycia lub wręcz fizycznego zniszczenia. Przy ładowaniu prądem równym pojemności (czyli 60 A dla 60 Ah) akumulator błyskawicznie się nagrzewa, a wewnętrzne reakcje chemiczne zachodzą zbyt gwałtownie, co negatywnie wpływa na budowę płyt i może doprowadzić do ich wykruszenia. Brak tu też kontroli nad temperaturą i ciśnieniem gazów. Dlatego w literaturze oraz zaleceniach producentów podkreśla się, by ładować prądem stanowiącym ok. 1/10 pojemności nominalnej, czyli w tym przypadku 6 A. To złoty środek pomiędzy skutecznością ładowania a bezpieczeństwem eksploatacji. Warto zawsze stawiać na sprawdzone metody i nie eksperymentować z nadmiernie dużymi wartościami prądu, bo skutki mogą być opłakane – od skrócenia żywotności po całkowitą utratę sprawności akumulatora.