Transformator o parametrach 230V/12V 40A jest odpowiednim zamiennikiem dla oryginalnego transformatora 230V/12V 30A w układzie zasilania, przede wszystkim dlatego, że zachowuje identyczne wartości napięcia wejściowego i wyjściowego. To kluczowe, bo napięcie musi odpowiadać wymaganiom układu – jeśli byłoby inne, mógłbyś uszkodzić podłączone urządzenia. Natomiast różnica w prądzie maksymalnym działa tutaj na korzyść – transformator 40A wytrzymuje większe obciążenia, więc jest bardziej „odporny” na przeciążenia. W praktyce spotkałem się wielokrotnie z sytuacjami, gdzie stosuje się transformator o większym prądzie wyjściowym niż wymagany i nie ma w tym nic dziwnego – to nawet bezpieczniejsze dla podzespołów, bo taki transformator się mniej grzeje podczas pracy nominalnej. Ważne, żeby nie zejść poniżej wymaganej wartości prądu, bo wtedy przy pełnym obciążeniu transformator mógłby się przegrzać albo nawet ulec uszkodzeniu. Z punktu widzenia norm branżowych (np. PN-EN 61558), dobór transformatora zawsze powinien uwzględniać parametry napięciowe oraz niezbędną rezerwę prądową. Spotkałem się z opiniami, że lepiej minimalnie przewymiarować transformator, niż przesadzić z jego „dopasowaniem na styk” – i faktycznie, takie rozwiązanie zwiększa niezawodność. Jedyny minus, to nieco większe rozmiary czy cena takiego transformatora, ale w zamian zyskujesz trwałość całego układu.
Wybór niewłaściwego transformatora do układu zasilania bardzo często wynika z niedocenienia znaczenia zgodności zarówno napięcia, jak i prądu znamionowego. W praktyce, transformator, który na wyjściu daje niższy prąd niż wymagany (na przykład 20A zamiast 30A), będzie się przeciążał podczas normalnej pracy, co prowadzi do jego przegrzewania, spadku wydajności i nawet uszkodzenia uzwojeń. To niestety częsty błąd początkujących – patrzą głównie na napięcie, a lekceważą prąd. Równie poważnym błędem jest zamiana transformatora o odpowiednim prądzie, ale innym napięciu wyjściowym (np. 24V zamiast 12V). Taka pomyłka może uszkodzić układ, bo wiele urządzeń jest bardzo wrażliwych na zbyt wysokie napięcie zasilania – od stabilizatorów, przez moduły sterujące, aż do silników czy LED-ów. Czasem ktoś tłumaczy sobie, że skoro prąd jest większy niż potrzeba, to można użyć innego napięcia – to nieprawda! Transformator musi mieć takie same napięcie wejścia i wyjścia jak oryginał, bo nawet różnica kilku woltów potrafi narobić szkód. Z mojego doświadczenia wynika, że tego typu błędy biorą się też z mylenia pojęcia zapasu mocy z zapasem napięcia – a to dwa zupełnie różne tematy. W branży przyjęło się, że transformator dobieramy z minimalnym zapasem prądu (żeby nie pracował przez cały czas na granicy wydolności), ale napięcia absolutnie nie wolno zmieniać, bo to może zaszkodzić całemu układowi. Ucząc się na takich przykładach, łatwiej rozumieć, jakie konsekwencje niosą za sobą nawet pozornie „niewielkie” różnice w parametrach transformatora.