Bardzo trafna odpowiedź – w przypadku zatrzymania pracy silnika kluczowe jest, żeby w pierwszej kolejności sprawdzić czujnik prędkości obrotowej silnika. Ten czujnik, często nazywany czujnikiem położenia wału korbowego, dostarcza do sterownika silnika sygnał o aktualnych obrotach oraz położeniu wału. Bez poprawnie działającego czujnika sterownik praktycznie „nie wie”, kiedy podać paliwo ani kiedy zainicjować zapłon, przez co silnik zwyczajnie nie ruszy. Bardzo często awaria tego czujnika objawia się nagłym zgaśnięciem silnika i całkowitym brakiem możliwości ponownego uruchomienia – to taki klasyczny przypadek w warsztatach. Moim zdaniem, przy każdym braku reakcji silnika na rozruch warto od razu podpiąć tester diagnostyczny i sprawdzić sygnał z tego czujnika. Często zdarza się, że przewód jest przetarty albo czujnik po prostu się zużył. W nowoczesnych samochodach komputer diagnostyczny od razu zgłasza błąd związany z czujnikiem obrotów, co znacznie ułatwia lokalizację problemu. W instrukcjach naprawczych praktycznie zawsze pierwszym krokiem przy braku pracy silnika jest weryfikacja tego właśnie elementu. Z moich obserwacji wynika, że to jedno z najczęstszych źródeł problemów z odpalaniem zwłaszcza przy starszych konstrukcjach. Warto też pamiętać, że bez sygnału z tego czujnika nie będzie iskry ani wtrysku, więc po prostu auto nie pojedzie.
Wiele osób, zwłaszcza początkujących mechaników, przy zatrzymaniu pracy silnika od razu skupia się na różnych czujnikach – szczególnie tych związanych z temperaturą czy ciśnieniem w układzie dolotowym. To dość powszechne podejście, bo wydaje się logiczne, że przegrzanie silnika albo niewłaściwe ciśnienie powietrza może zatrzymać jego pracę. Jednak w praktyce awaria czujnika temperatury cieczy chłodzącej raczej nie powoduje całkowitego zgaśnięcia silnika – w większości przypadków silnik po prostu przejdzie w tryb awaryjny, będzie miał ograniczoną moc, ale nie przestanie pracować od razu. Tak samo czujnik temperatury powietrza dolotowego – jego uszkodzenie zwykle prowadzi do błędnych korekt mieszanki paliwowo-powietrznej, co może spowodować spadek osiągów, większe spalanie, nierówną pracę czy kłopoty z uruchomieniem przy bardzo ekstremalnych warunkach, ale nie zatrzymuje on pracy silnika natychmiast. Jeśli chodzi o czujnik ciśnienia w kolektorze dolotowym, to też raczej nie jest element, którego awaria od razu wyłączy silnik. Przy braku sygnału z MAP sensor sterownik przechodzi w tryb awaryjny i korzysta z zastępczych wartości, więc silnik będzie pracował, choć nieoptymalnie. W mojej praktyce najczęstszy błąd w myśleniu to przekonanie, że każdy czujnik odpowiadający za parametry pracy silnika może go natychmiast zatrzymać, co po prostu nie jest prawdą. Wszystkie wymienione elementy są ważne, ale nie mają tak kluczowego znaczenia dla samego rozruchu i pracy silnika co czujnik prędkości obrotowej. To właśnie od niego zależy, czy sterownik w ogóle będzie „wiedział”, że silnik się obraca i czy wtrysk oraz zapłon zostaną zainicjowane. Z mojego doświadczenia wynika, że tylko brak sygnału z czujnika obrotów skutkuje całkowitym unieruchomieniem silnika i często jest pierwszą rzeczą, jaką sprawdzają doświadczeni diagności.