Podana odpowiedź jest trafna, bo w zadaniu mamy kilka ważnych elementów, które trzeba dobrze zrozumieć. Serwis pracuje na dwie zmiany pięć dni w tygodniu, a podczas jednej zmiany wymiana świec żarowych odbywa się przeciętnie w siedmiu samochodach. To daje nam: 2 zmiany x 7 samochodów = 14 samochodów dziennie. W ciągu tygodnia (5 dni) robi się już 14 x 5 = 70 samochodów. Każdy z tych samochodów ma silnik czterocylindrowy, więc w każdym są cztery świece żarowe. A więc 70 samochodów x 4 świece = 280 sztuk. Takie przeliczenie to codzienność przy planowaniu zaopatrzenia w warsztacie. Praktyka pokazuje, że jeśli nie policzysz dokładnie, łatwo o niedobory magazynowe, a to potrafi nieźle sparaliżować pracę serwisu. Branżowe standardy kładą duży nacisk na dokładne planowanie potrzeb materiałowych, bo optymalizacja zapasów to klucz do sprawnej obsługi klienta i minimalizowania przestojów. Z mojego doświadczenia wynika, że czasem mechanicy mają tendencję do niedoszacowania zapotrzebowania, zwłaszcza przy pozornie prostych czynnościach jak wymiana świec. Jednak dokładne przeliczanie – tak jak w tym zadaniu – jest podstawą, żeby nie zabrakło części na półce. Warto o tym pamiętać, szczególnie w większych serwisach, gdzie zużycie idzie w setki sztuk miesięcznie.
Wiele osób wybierając niższe wartości, jak 35, 70 czy nawet 140 sztuk, często popełnia ten sam błąd: nie uwzględniają wszystkich istotnych czynników w obliczeniach, zwłaszcza liczby świec przypadających na jeden pojazd. Zakładając, że wymiana odbywa się tylko w jednym samochodzie na zmianę albo traktując liczbę samochodów obsługiwanych w tygodniu bez przeliczenia na ilość świec (czyli bez pomnożenia przez cztery cylindry), łatwo dojść do zaniżonego wyniku. Jest to typowa pułapka w praktyce warsztatowej – mechanicy czy magazynierzy często planują zapotrzebowanie "na sztuki", nie biorąc pod uwagę specyfiki danego modelu czy liczby cylindrów. W rzeczywistości, jeśli serwisuje się 14 aut dziennie przez pięć dni, daje to w sumie 70 samochodów tygodniowo. Każdy z nich ma cztery świece, więc potrzebne jest aż 280 sztuk. W branży motoryzacyjnej precyzja w planowaniu zapasów jest kluczowa, bo niedoszacowanie skutkuje przestojami, a przecenianie generuje zbędne koszty magazynowe. Standardy logistyki warsztatowej zawsze kładą nacisk na skrupulatne mnożenie wszystkich czynników: liczby zmian, dni pracy, liczby obsługiwanych pojazdów i części przypadających na jeden pojazd. To nie jest tylko teoria – w praktyce, nawet drobne pomyłki mogą prowadzić do poważnych problemów z ciągłością pracy. Dobre praktyki podpowiadają, żeby zawsze sprawdzać, czy zapotrzebowanie uwzględnia wszystkie szczegóły techniczne, w tym ilość części na pojazd, bo tylko wtedy magazyn będzie działał sprawnie. Moim zdaniem, ten typ zadania świetnie pokazuje, jak ważna jest dokładność i myślenie całościowe w planowaniu zaopatrzenia.