W silnikach wysokoprężnych, takich jak 1,4 HDI DOHC 16V, świece żarowe są kluczowe do wspomagania rozruchu silnika, zwłaszcza przy niskich temperaturach. Prawidłowe natężenie prądu w świecy żarowej zasilanej napięciem 11,5 V zazwyczaj mieści się właśnie w zakresie 8 A do 20 A. Wynika to z konstrukcji samej świecy – jej rezystancja początkowa jest bardzo niska (najczęściej poniżej 1 Ω), co powoduje, że po podaniu napięcia płynie przez nią duży prąd. Z upływem kilku sekund rezystancja wzrasta w wyniku rozgrzewania się spirali, ale wartości prądów pozostają nadal na poziomie wielu amperów. W praktyce, podczas testów serwisowych mierzy się prąd pobierany przez świecę za pomocą amperomierza cęgowego lub multimetru na odpowiednim zakresie. Jeśli natężenie spadnie poniżej 8 A, to sygnał, że świeca jest zużyta – może mieć uszkodzoną spiralę bądź przerwę w obwodzie. Prąd powyżej 20 A praktycznie się nie zdarza, chyba że jest jakieś zwarcie, co jest już objawem poważnej usterki. W instrukcjach serwisowych Peugeot czy Citroena, dokładnie podaje się te zakresy jako wartości referencyjne. Dobrą praktyką jest porównanie wszystkich świec w jednym silniku – jeśli jedna odbiega mocno od reszty, to najlepiej wymienić cały komplet, bo różnice w czasie żarzenia mogą prowadzić do problemów z odpalaniem. Moim zdaniem, kontrola prądu świecy to najbardziej wiarygodna metoda oceny jej sprawności, bo sama rezystancja w stanie zimnym często bywa myląca przez utlenianie styków i zanieczyszczenia.
Przy ocenie sprawności świecy żarowej w nowoczesnych silnikach diesla bardzo łatwo pomylić się, sugerując się nieprawidłowymi wartościami rezystancji lub natężenia prądu. Wielu mechaników-amatorów zakłada, że świece żarowe mają podobne parametry do klasycznych elementów grzejnych, przez co spodziewają się na przykład oporności rzędu kilkunastu omów. Tymczasem typowa świeca żarowa ma rezystancję w stanie zimnym nawet niższą niż 1 Ω, bo żeby w krótkim czasie rozgrzać końcówkę do kilkuset stopni, musi przez nią popłynąć solidny prąd. W odpowiedziach pojawia się przedział 8 Ω ÷ 20 Ω, który kojarzy się raczej z elementami, które mają znacznie mniejszą moc grzewczą – w świecy to prawie nierealne, zwłaszcza tuż po podaniu napięcia. Natomiast wartości natężenia rzędu 80 mA ÷ 200 mA to typowe dla drobnej elektroniki, a nie dla silnych odbiorników jak świece żarowe – przy takim prądzie świeca nie byłaby w stanie rozgrzać się nawet do kilkudziesięciu stopni. Podobnie przesadnie wysoka rezystancja, w granicach 80 Ω ÷ 200 Ω, praktycznie wyklucza dostarczenie odpowiedniej mocy grzewczej. Z mojego doświadczenia wynika, że często źródłem błędu jest intuicyjne przekładanie zasad z innych układów elektrycznych na świece żarowe, a tutaj trzeba pamiętać o ich specyficznej konstrukcji i wymaganiach eksploatacyjnych. W praktyce, jeżeli ktoś sugeruje się tylko pomiarem wysokiej rezystancji, może przeoczyć świecę, która nie działa poprawnie przy obciążeniu, bo ma mikropęknięcia ujawniające się dopiero po rozgrzaniu. Dlatego właśnie serwisowe pomiary prądu są tu najbardziej miarodajne i zgodne z rzeczywistymi warunkami pracy świecy w silniku.