To jest właśnie klasyczny przykład typowej usterki w połączeniu masy przy lampie zespolonej. Kiedy masa jest słabo podłączona lub przerwany jest przewód masowy, prąd szuka sobie innej drogi powrotnej przez obwody żarówek, co wywołuje zjawisko równoczesnego świecenia się i przygasania różnych świateł w lampie. W praktyce wygląda to czasem jak choinka – migają kierunkowskazy, światła pozycyjne delikatnie się żarzą, czasem nawet światła cofania mogą się lekko świecić. Często spotyka się to w starszych autach, gdzie złącza są skorodowane albo przewód masowy uległ uszkodzeniu mechanicznemu. Z mojego doświadczenia wynika, że pierwszym krokiem przy takich objawach powinno być sprawdzenie stanu połączenia masowego, najlepiej odpiąć kostkę, oczyścić styki, sprawdzić oporność multimetrem. W dobrych praktykach serwisowych zawsze podkreśla się, żeby nie lekceważyć masy – bez solidnego połączenia potrafią pojawić się bardzo dziwne i trudne do zdiagnozowania awarie. W normach branżowych, np. ISO 16750 czy wytycznych producentów samochodów, wyraźnie jest mowa o konieczności zapewnienia niskooporowych połączeń masowych w instalacjach oświetleniowych. Najlepsi mechanicy zawsze powtarzają: „zanim zaczniesz szukać skomplikowanych usterek, najpierw sprawdź masę!”.
Tego typu objawy jak równoczesne zapalanie się i przygasanie wszystkich świateł w jednej lampie bardzo często prowadzą do mylnych wniosków, zwłaszcza jeśli brakuje doświadczenia z układami elektrycznymi pojazdów. Jednym z najczęstszych błędów jest skupienie się na samych żarówkach lub przerywaczu kierunkowskazów. Przerywacz kierunkowskazów rzeczywiście może powodować miganie świateł kierunkowskazów, ale nie wywoła jednoczesnego migania innych świateł, jak pozycyjne czy stop, w tej samej lampie. Zwarcie w żarówce kierunkowskazu prowadziłoby raczej do przepalenia bezpiecznika albo wyłącznego problemu z tym właśnie światłem, a nie z całym zespołem oświetlenia. Z kolei uszkodzone lustro lampy zespolonej może wpłynąć na jakość i kierunek emitowanego światła, ale w żaden sposób nie ma wpływu na działanie elektryczne, a tym bardziej na zjawisko wspólnego przygasania i zapalania się żarówek. Moim zdaniem takie błędne rozumowanie bierze się z przekonania, że każda usterka widoczna w lampie musi dotyczyć samych żarówek albo elementów świecących, a nie układu zasilania. Tymczasem w praktyce warsztatowej najwięcej nietypowych usterek wynika właśnie z problemów z masą – szczególnie w miejscach, gdzie występuje wilgoć, korozja albo uszkodzenia mechaniczne przewodów. Warto zawsze pamiętać, że masa to nie tylko kawałek drutu – to fundamentalny element każdego obwodu elektrycznego, a jej awaria daje naprawdę zadziwiające efekty, których nie sposób uzyskać przez pojedyncze zwarcie czy awarię przerywacza.