Wybrałeś prawidłową odpowiedź – chodzi tu o uszkodzenie styku przekaźnika. To naprawdę częsty przypadek w układach elektrycznych pojazdów, zwłaszcza gdy mamy do czynienia z większymi prądami typowymi dla świateł mijania. Przekaźnik działa jak zdalnie sterowany przełącznik, a jego styk jest miejscem, gdzie fizycznie przewodzony jest prąd do żarówek. Jeśli przekaźnik "klika" (czyli słychać, że się załącza), a mimo tego żadne światła nie świecą, to bardzo często winny jest właśnie styk – może być przepalony, zaśniedziały albo nadpalony przez wieloletnią eksploatację. Z mojego doświadczenia wynika, że większość doświadczonych elektryków samochodowych sprawdza najpierw przekaźnik, bo to element, który bardzo często sprawia problemy, szczególnie w starszych autach. Takie usterki diagnostykuje się prosto – można rozebrać przekaźnik, podać napięcie na cewkę i sprawdzić miernikiem przepływ prądu przez styki. W standardach branżowych, np. wg wytycznych VDA czy ISO, zawsze zaleca się sprawdzenie elementów stykowych przy braku zasilania odbiorników. Co ciekawe, korzystanie z przekaźników zamiast bezpośredniego przełączania dużych prądów przez włączniki bardzo podnosi niezawodność układu. Moim zdaniem warto mieć zawsze w skrzynce narzędziowej zapasowy przekaźnik, bo to niedrogi i szybki sposób na naprawę takich awarii.
W przypadku opisanym w pytaniu – czyli sytuacji, gdzie po włączeniu włącznika świateł mijania oba reflektory nie świecą, a jednocześnie wiadomo, że przekaźnik jest załączony – warto po kolei rozważyć techniczne uzasadnienie dla wszystkich podanych opcji. Włącznik świateł mijania, choć czasem bywa winny, nie jest tu głównym podejrzanym, skoro przekaźnik już został pobudzony. Przełączenie przekaźnika świadczy o tym, że sygnał z włącznika faktycznie dociera, więc jego uszkodzenie praktycznie można wykluczyć. Podobnie, gdyby uszkodzona była cewka przekaźnika, nie byłoby słychać charakterystycznego "kliknięcia" ani nie byłby on w stanie się załączyć – więc stwierdzenie, że przekaźnik jest załączony, jednoznacznie wyklucza awarię cewki. Często spotykanym błędem jest też podejrzenie żarówki, jednak w typowych instalacjach, kiedy jedna żarówka się przepala, druga świeci dalej, bo są one podłączone równolegle. Awaria obu żarówek jednocześnie to naprawdę rzadkość. Z mojego punktu widzenia, wiele osób traktuje układ świateł zbyt schematycznie – nie biorą pod uwagę, że przekaźnik ma wewnątrz styki, które mogą się utlenić lub przepalić, przez co nie przewodzą prądu, mimo że sam przekaźnik działa mechanicznie. To typowy przykład usterki, która potrafi zmylić nawet doświadczonych mechaników. W praktyce zawsze warto zacząć od kontroli napięcia na wyjściu przekaźnika po jego załączeniu. Takie rozumowanie jest zgodne z podejściem diagnostycznym różnych podręczników i norm, np. normy ISO dotyczące diagnostyki systemów elektrycznych. Uważam, że takie błędne tropy biorą się z przyzwyczajenia do prostych usterek i pomijania mniej oczywistych, ale bardzo typowych przyczyn awarii w praktyce warsztatowej.